bpe

Par

Polecany post

Historia - Skąd Hitler wziął swastykę?

Swastyka – ogólnie znak ten kojarzy się całemu światu jako symbol nazizmu i zła. Paradoksalnie wcześniej oznaczał całkiem coś innego! Swast...

środa, 19 czerwca 2013

Epopeja polsko-indiańska (43)

Ekspedycja hiszpańska...

Jeszcze przed świtem odkryto ucieczkę więźnia, kapitana Wilhelma Rokosza...

- No i co Pablo? Jak pilnujesz jeńca? - zagadnął złośliwie Jose Manuel Bakuleros.

Pablo Madeiros był wściekły, jeszcze nigdy bowiem nie zdarzyło się, żeby uciekł mu więzień.

- Ktoś musiał mu pomóc! - zawołał - Konia! Daleko nie mógł uciec! Schwytam go!

Kwadrans później strażnik żwawo wyjechał z obozu.

- My też się zbierajmy - zarządził Jose Fortezes - Najwyższy czas przekonać się jak jest w głębi lądu!

Niedługo potem Hiszpanie wyruszyli na północ. We wszystkich kierunkach krążyli zwiadowcy by w porę ostrzec główną kolumnę przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Bakuleros dbał o najmniejszy nawet szczegół.

- Przezorny zawsze ubezpieczony - mawiał - niby jest nas wielu i jesteśmy dobrze uzbrojeni, ale niespodziewany atak zawsze przynosi duże straty.
- Dobrze prawisz Jose - pochwalił towarzysza Pablo Vincento Magieros - ostrożności nigdy za wiele. Myślisz, że Madeiros dogoni Polaka?
- Nie interesuje mnie to. Ale śmiech mnie ogarnia, jak sobie pomyślę co by powiedział na to admirał Belicarez... Jego najlepszy, niezawodny strażnik, a więzień mu zwiał, ha ha ha.
- Lepiej jakby go dopadł!
- Dlaczego?
- Może przecież dotrzeć do pozostałych Polaków i ich ostrzec przed nami, wtedy nie zaskoczymy ich, ale oni nas.
- Nie obawiam się ich. W końcu jest nas więcej.
- Skąd ta pewność?
- No przecież na tym ich stateczku nie mogło ich przybyć więcej niż kilkudziesięciu... Myślę, że 50-60 maksymalnie.
- A skąd wiesz, że był tylko jeden statek?
- ? W sumie racja! Wszystko przez tego Madeirosa! Jakby nie on to wyciągnąłbym z tego Polaka wszystkie informacje! Ba! On by mi nawet powiedział to czego by nie wiedział!
- Musimy być ostrożni!
- Cały czas jesteśmy!

Pochód posuwał się wolno, skrupulatnie bowiem badano okolicę, chcąc wytropić ślady miejscowej ludności. Spodziewano się, że ktoś musiał zamieszkiwać te tereny, ale widok zbrojnych konnych mógł skutecznie odstraszać.

- Jak myślisz Gianluca - spytał Camille Steckozini Faraciniego - ten Polak uszedł?
- Wszystko zależy od tego czy Madeiros zdoła go dopaść, bo jak widzisz pozostali w ogóle nie interesują się tym tematem.
- Bakuleros nie boi się, że on może zawiadomić pozostałych Polaków?
- On jest zbyt pewny siebie, założył zapewne, że sam widok hiszpańskich żołnierzy sprawi, że Polacy sami się poddadzą, ha ha ha.
- Jak w ogóle walczą ci Polacy?
- A skąd mam wiedzieć? Podobno dobrze władają szablą, to taka wschodnia broń, ale nie wiem dokładnie. Może niedługo się o tym sami przekonamy? Ty nie musisz się obawiać, w razie czego ten kapitan cię obroni, ha ha ha.
- Tak myślisz? Pokonają nas?
- A mnie skąd to wiedzieć? Nie wiem ilu jest tych Polaków. Nie myśl już o tym, bardziej pilnuj się, żeby cię jakiś dziki z łuku nie ustrzelił, ha ha ha.
- Nie jest mi wcale do śmiechu. Nie to, żebym się bał, ale lubię jasne sytuacje, a nie takie, że nic nie wiadomo.
- Spokojnie, niedługo wszystko się wyjaśni. Daj już spokój z tym. Dolores mi się dzisiaj śniła...
- Tak?
- Była na jakimś statku...
- Wierzysz w sny?
- Czasami. Ale w ten akurat nie. Bo co niby ona miałaby robić na statku, jak przecież jest na Kubie, ha ha ha.
- Jak wrócimy z wyprawy to oświadczysz się jej?
- Zwariowałeś?
- Ja? Dlaczego?
- Chcesz, żeby mnie jej ojciec za uszy na dziedzińcu powiesił?
- No nie... Mnie też chciał skrócić o głowę!
- Ciebie? Za co niby?
- Za to, że śpiewałem...
- No to sam widzisz co to za jeden!
- Straszny ten Belicarez...

Wieczorem Hiszpanie rozbili obóz. Zwiadowcy nie natknęli się na żaden, najmniejszy chociaż, ślad wskazujący, że ktoś przebywałby w okolicy...

- Dziwne - rzekł Fortezes - bardzo dziwne. Te tereny aż kuszą, żeby tu zamieszkać, a tymczasem nie ma tu żywej duszy poza nami...
- Już niedługo - odpowiedział Bakuleros - sprowadzimy hiszpańskich osadników. Minie trochę czasu i nie poznasz już tych stron.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz