bpe

Par

Polecany post

Historia - Skąd Hitler wziął swastykę?

Swastyka – ogólnie znak ten kojarzy się całemu światu jako symbol nazizmu i zła. Paradoksalnie wcześniej oznaczał całkiem coś innego! Swast...

środa, 24 lutego 2021

Epopeja polsko-indiańska (II część specjalna)

 W KRAINIE PISUANGÓW I PLATFORÓW II


Po wygranych przez Klęczące Pióro wyborach na wodza zapanował chwilowy chaos... Jego konkurent Trzaskający Ogień przegrał o włos, głównie dlatego, że nie do końca zostały uwzględnione głosy z odległych wiosek znajdujących się poza Krainą Pisuangów i Platforów oraz przez stuprocentowe poparcie dla Klęczącego Pióra uzyskane wśród najstarszych członków plemienia - obóz Trzaskającego Ognia słusznie wskazywał na fakt, że głosy wsród nich zbierane były przez osoby sympatyzujące z Pisuangami, ale nie zostało to uwzględnione... Po wyborach, z uwagi na związki pokrewieństwa, doszło do ponownego połączenia Pisuangów i Platforów... Nie z racji wspólnych poglądów, ale właśnie z uwagi na bliskie pokrewieństwo...

Wódz naczelny Kaczannoe mógł odetchnąć, ale tylko na chwilę, bowiem zaraza przybierała na sile i to dość znacząco... Szaman Szumiąca Wierzba i wódz Dwa Języki poza maseczkami z roślin nie zabezpieczyli plemiona w żaden inny sposób... Kaczannoe musiał więc znaleźć wyjście by odwrócić uwagę od zarazy... I znalazł! Kazał ogłosić, że każda kobieta - squaw musi rodzić dzieci co chwilę, czyli zaraz po urodzeniu musi jak najszybciej znowu zachodzić w ciążę - wszystko to po to by odrobić straty jakie plemię poniosło przez zarazę... Kobiety nie zamierzały się temu podporządkowywać! Wybuchł  bunt squaw na czele którego stanęła Lamparcia Skóra... Squaw zaczęły pokojowo spacerować między wigwamami... Wojownicy odpowiedzalni za spokój w wiosce nie wiedzieli jak się wobec nich zachowywać, początkowo przyglądali się tylko co robią squaw, stopniowo jednak zaczęła pojawiać się presja ze strony rządzących by ten bunt rozgonić, ale wojownicy przystali jedynie na poszturchiwanie... Presja z góry jednak była nieustająca, w końcu postanowiono, że na squaw wysłany zostanie Bąk Plemienny i jego Plemieńcy, czyli radykałowie widzący kobiety jedynie jako istoty rodzące dzieci, pracujące i gotujące...

- One mają rodzić, a nie pyskować! - darła się Wiecznie Głodna Baba - To wszystko po to, żeby nasze plemię znowu było potężne! Jak to doskonale wymyślił nasz wódz naczelny Kaczannoe.

Dwa Lica nie próżnował, biegał od wigwamu do wigwamu przedstawiając sytuację wygodną dla rządzących. Wielu jednak sympatyzowało z buntem squaw, Kaczannoe wezwał więc Dwa Lica i polecił mu zorganizować dzień pieśni, wszystko po to, żeby odwrócić uwagę od buntu. Szumiąca Wierzba wtrącił, żeby zachowywać odstęp i nosić maseczki z roślin.

Dwa Lica szybko wziął się do roboty, zaangażował - może nie najlepszych pieśniarzy - ale sympatyzujących lub przynajmniej otwarcie nie występujących przeciw władzy Pisuangów. Wystąpić mieli: Zamglone Oczy, Szalony Chłopiec, Świeży Świerzb oraz bracia Gołe i Spasione  Świstaki.

Kaczannoe kazał wezwać przed swoje oblicze Dwa Języki, z którego coraz mniej był zadowolony. Fama niosła, że w niedalekiej przyszłości będzie go miał zastąpić Obaita Zorlena, którym wódz naczelny Pisuangów był coraz bardziej zachwycony.

- Dwa Języki sobie nie radzi... - wycedził stary wódz.

- Jak to? Jak to? Idzie mi przecież świetnie!

- Nie powiedziałbym... Zdław bunt squaw i zacznij sobie lepiej radzić z zarazą, bo cię wymienię! Howgh! Idź mi już stąd! Aha, przyślij mi tu zaraz Klęczące Pióro!

Dwa Języki chciał jeszcze coś odpowiedzieć, ale wściekły wzrok Kaczannoe połączony z machnięciem ręki skutecznie go przed tym powstrzymał. Znał dobrze starego, w takim stanie lepiej było z nim nie dyskutować...

- Parszywy Słabe Żebro! To on pode mną dołki kopie!

Już następnego dnia Dwa Języki zorganizował Dzień Pieśni, wcześniej oczywiście porządnie go rozreklamował tradycyjnie biegając od wigwamu do wigwamu i zachęcając do przybycia. Wytyczne Szumiącej Wierzby zostały wypełnione, na łące widzowie zachowywali odległość około 2 metrów i mieli założone maseczki.

Pierwszy wystąpił Szalony Chłopiec...

- Jesteś szalona dzido ma! Trafiasz we wroga nie raz, nie dwa. Jesteś szalona!

Kilkuminutowy występ został nagrodzony okrzykami radości, Szalony Chłopiec był bowiem dość popularny.

Następnie zaczął śpiewać Świeży Świerzb...

- Wigwamy we wzory łohohoho! Czerwony Tomahawk łohohoho! Strzały pierzaste łohohoho! Squaw młode i kształtne łohohoho!

Ten występ bardzo rozgrzał widzów, którzy rozochoceni poza okrzykami radości zaczęli jeszcze rytmicznie machać rękoma...

Kolejnym wykonawcą był zespół Gołe i Spasione Świstaki... 

- Tu na razie jest zaraza, ale nas to nie przeraża! 

Od razu zaśpiewali drugą pieśń...

- Tak bardzo bardzo tego chcę, że ciągle do Mannitou modlę się!

I na koniec pojawił się ulubieniec tłumów, zwłaszcza jednak Pisuangów, Zamglone Oczy...

- Przez twe oczy, twe oczy zamglone zwarioooowaaaaałeeeeem! Odnalazłem w nich booooowiem caaaaały blaaaaaaask!

Tłum zaczął skandować "Zamglone Oczy! Zamglone Oczy!", doszło do prób tańcowania, ale w porę interweniował Szumiąca Wierzba wpadając niczym błyskawica w środek tańczących, paru odpychając, reszcie grożąc palcem i poskutkowało...

Na drugi dzień Kaczannoe wezwał do siebie Sasinkę Tatankę...

- Wodzowie innych plemion dostrzegają zagrożenie jakie wiąże ze sobą pojawienie się Bladych Twarzy. W wiosce Czejenów zorganizowana ma być narada przedstawicieli plemion jak temu przeciwdziałać...

- Ale mamy tam przecież Tuskara...

- Milcz! Przecież jakiś czas temu zakazałem wymawiać to imię!

- Wybacz Kaczannoe! A więc mamy tam tego, którego imienia nie można wymawiać...

- To wszystko jego wina!

- Tak wodzu! To człowiek straszny i winny wszystkiemu!

Kaczannou przez chwilę milczał... Po czym wybuchnął...

- Jak ja go nienawidzę!

Chwilę potem jednak szybko się uspokoił...

- Ale nie o tym miałem mówić... Pojedziesz i spróbujesz mieć wpływ na organizację wszystkich ustalonych działań, weźmiesz ze sobą Dwa Języki. On umie łgać lepiej od ciebie...

- Tak wodzu!

- Jak tylko będzie to możliwe to zorganizujesz, a ty to najlepiej potrafisz, kolejne zebranie u nas! Wtedy będziemy dominować!

- Tak wodzu!

- No, idź już!

Dzień Pieśni nie powstrzymał buntu squaw, które dalej przechadzały się wśród wigwamów. Prowokowało to rządzących do bardziej radykalnych działań i prowokacji. Już nie tylko Plemieńcy atakowali niemal otwarcie kobiety, ale i wojownicy odpowiedzialni za porządek w wiosce stawali się coraz bardziej brutalni. Sytuację wykorzystywali różni ludzie, którzy m.in. pomalowali wigwam czarownika we wzory, z którymi identyfikowały się zbuntowane kobiety, a może to była po prostu prowokacja... Doprowadziło to do sytuacji, że Plemieńcy ustawili silne straże przed wspomnianym wigwamem... 

- Jak któraś się zbliży - groził Plemienny Bąk - to macie być bezlitośni!

- Bić te baby! - zachęcał Pyskata Tarcza - Mają dzieci rodzić, a nie plątać się bez celu!

W międzyczasie przez wioskę gruchnęła wieść, że Ociężały Suseł był widziany nago wśród squaw z innych plemion!

- To nieprawda! To jest prowokacja - bronił się wspomniany.

Kolejnym skandalem, który spowodował znaczący spadek poparcia dla Pisuangów była wizyta Wiecznie Głodnej Baby w wigwamie odnowy, a było to stanowczo zakazane podczas zarazy.

- Co za plugawy kłamca to wymyślił?! Spałam cały czas w swoim wigwamie, a nie żadna tam odnowa! Niech mu za karę krosty na ryju wyrosną za te podłe kłamstwa!

Wódz Klęczące Pióro też sobie nic nie robił z obostrzeń, w ogóle podczas drugiej kadencji był mało widoczny. Robił to co mu kazał Kaczannoe i tyle. Teraz postanowił pojechać w góry, jakby nic się nie działo ważnego w wiosce.

- Co robisz? - czynił mu wyrzuty Szumiąca Wierzba - Przecież tam w górach jest pełno innych Indian, przywleczesz kolejną zarazę jeszcze!

- Jadę i koniec! Kaczannoe powiedział, że nie będę mu kilka dni potrzebny... Muszę raz na jakiś czas samotnie pochodzić po górach!

- A niech jedzie! - wtrącił się Brzydki Bizon - I tak na nic nie przyda się teraz... 

Brzydki Bizon był jednym z zaufanych Kaczannoe, słynął z tego, że uwielbiał palić fajkę pokoju i robił to niemal bez przerwy.

Dwa Lica znowu biegał od wigwamu do wigwamu i oznajmiał ludziom...

- Tuskar przysłał nam 300 strzał, ale łuków to już nie!

Całej sytuacji w wiosce przyglądał się uważnie wspomniany Tuskar i Trzaskający Ogień, a także i inni opozycyjnie nastawieni prominentni wojownicy...

- Co robić Tuskarze? Przecież Pisuangowie zamieniają naszą wioskę w ruinę!

- Nic nie róbcie... Oni sami się załatwią... Ludzie w końcu nie wytrzymają...

- A co z Gowinnoe?

- Z tym zdrajcą?

- Tak. Popadł w niełaskę Kaczannoe i teraz szuka sojuszników...

- Był już kiedyś z nami, jest niepewny jak szmata na wietrze!

Tymczasem Gowinnoe nie wiedział co ma robić, intrygi Kaczannoe spowodowały, że część jego sprzymierzeńców odsunęła się od niego i jego pozycja radykalnie spadła. Zastanawiał się co czynić, brał pod uwagę nawet to, że znowu zostanie Platforem...

- Tylko czy mnie przyjmą po tym co zrobiłem? A może zwiążę się z innymi? Toczący się Kamyk odpada, ale może by tak związać się z grupą dowodzoną przez Bez Mokasynów... No, nie wiem... No, nie wiem...


Link do I części specjalnej - tutaj


* Skojarzenia z sytuacją w Polsce w XXI wieku są tylko i wyłącznie przypadkowe i nie były zamierzone przez autora powieści