Bezludna wyspa (powiązane z częścią 34)
- Widzę cię! Natychmiast wyłaź z tych krzaków! - darł się kucharz Janusz Ryś - bo łeb rozwalę! Pieszczochem poszczuję!
Z krzaków powoli wynurzyła się dziwna postać. Był to niewysoki mężczyzna o wystraszonej twarzy, ale za to z szelmowskim uśmiechem... Przez dłuższą chwilę obaj przyglądali się sobie nawzajem, po czym Ryś rzekł:
- Co z ciebie za dziwoląg jakiś? Jak cię zwą?
Zamiast odpowiedzi nastała cisza...
- Gadaj coś! - kontynuował kucharz - Ktoś ty? Sam jesteś czy więcej was?
Nadal panowała cisza zamiast odpowiedzi...
- Niemowa jakaś czy co? - denerwował się Ryś - Mów coś lebrze jeden, bo w łeb zdzielę!
- Ble ble ble... - wycedziła tajemnicza postać.
- Nic z tego nie rozumiem. Po jakiemu to niby?
- Bla bla bla...
- A zamknij się już ze swoim bla bla bla! Skoro tylko tak mówisz to lepiej się nie odzywaj! Trzeba będzie polskiego cię nauczyć...
Kucharz postanowił, na wszelki wypadek, sam sprawdzić czy na wyspie nie ma więcej niespodziewanych gości. Po kilku godzinach wędrówek był już niemal pewny, że na wyspie jest tylko on, nowy i Pieszczoch. Ale skąd się wziął ten Nowy? Czyżby był tu już wcześniej? Nie sposób było się, póki co, dowiedzieć od Nowego, bo mówił tylko coś w stylu: bla bla bla lub ble ble ble...
- Zrobimy tak - oznajmił Ryś przy ognisku - Nauczę cię polskiego, a ty mi wtedy wszystko opowiesz. Rozumiesz?
Tajemnicza postać kiwnęła głową, ale raczej nie rozumiała o co chodzi. Bardziej zresztą zainteresowana była rybą, którą kucharz piekł nad ogniskiem.
- Nazwę cię Pinio! Zaczynamy naukę! Ja - pokazał na siebie - Janek! Ty - pokazał na Nowego - Pinio. Powtórz!
Nowy najwyraźniej zrozumiał o co mniej więcej chodzi i pokazując na Rysia powiedział:
- Jajanek.
Następnie pokazał na siebie i rzekł:
- Typinio.
A chwilę później jeszcze dodał, już nie pokazując na nikogo:
- Powtórz.
Ryś spojrzał na niego i wrzasnął:
- Nie! Nie! Jeszcze raz!
Za drugim razem kucharz już nie używał słów: ja, ty i powtórz. Pinio szybko załapał już o co chodzi i bezbłędnie powtórzył. Nauka trwała jeszcze kilka godzin, Ryś stwierdził z zadowoleniem:
- Nawet ci to idzie Pinio... Niegłupiś, choć nie wyglądasz... No może za jakiś tydzień się wreszcie dogadamy. Pora już spać. Dobranoc!
- Dobranoc...
- Nie wiesz jeszcze co to znaczy - śmiał się Ryś - ale dowiesz się w swoim czasie.
Po tygodniu Pinio powtarzał już wiele polskich słów, ale nie umiał za bardzo składać jeszcze zdań. Wyglądało to mniej więcej tak...
- Janek, Pinio, Pieszczoch, głodny, ryba, ogień...
- Głodny? Rybę chcesz?- odparł kucharz - To idź i złap!
- Nie. Janek, ryba, ogień...
- Leniu jeden francowaty! Marsz stąd, bez ryby mi nie wracaj!
Pinio chciał coś jeszcze powiedzieć, ale gdy zobaczył, że Ryś chwycił za drąg i już biegł w jego kierunku, zrezygnował z mówienia i pędem popędził nad strumień...
- Bez ryby nie wracaj! Ty lebrze jeden! - wołał za nim kucharz.
1) Powieść przygodowo-historyczna Epopeja polsko-indiańska (w częściach) 2) Inne (m.in. artykuły historyczne) 3) Ciekawostki ****************************** Akcja powieści rozgrywa się w XVI wieku, głównie na terenie Polski i obecnych Stanów Zjednoczonych... Powieść jest umiejscowiona w konkretnym okresie historycznym, wiele elementów jest prawdziwych, ale i wiele jest wymyślonych przez autora. Zapraszam do lektury (wcześniejsze części i inne posty znajdziecie w archiwum)
Moja lista blogów
par
ZOSTAŃ BOHATEREM POWIEŚCI, OPOWIADANIA itd
-------------- ZOSTAŃ BOHATEREM POWIEŚCI, OPOWIADANIA itd
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Istnieje możliwość napisania powieści, opowiadania itd - gdzie możesz być kim sobie tylko zapragniesz (np. władcą, rycerzem, słynnym podróżnikiem itd), czas i miejsce akcji (dowolne: przeszłość, teraźniejszość, przyszłość - np. starożytność, średniowiecze, czasy współczesne) - (opcja płatna). Będziesz miał realny wpływ na swojego bohatera - kontakt z autorem. Powieść może być opublikowana np. na tym blogu. Szczegóły do ustalenia - kontakt mailowy: limmberro@op.pl
Polecany post
Historia - Skąd Hitler wziął swastykę?
Swastyka – ogólnie znak ten kojarzy się całemu światu jako symbol nazizmu i zła. Paradoksalnie wcześniej oznaczał całkiem coś innego! Swast...
poniedziałek, 14 października 2013
środa, 9 października 2013
Piłka nożna - Z grubej rury (5)
Gościnny felieton El Profesore...
Za nami 11 kolejka ekstraklasy... Zadziwia Wisła, która nadal - jako jedyna w lidze - nie zaznała porażki. Do tego teraz pokonała lidera z Warszawy i spłaszczyła czubek tabeli. Jedyną bramkę zdobył Paweł Brożek, który miał niby nie grać, ale w końcu zagrał. Nie mogę słuchać trenera Jana Urbana, że Legia powinna wygrać ten mecz... Jaki wynik panie Janku? 1-0 dla Wisły! Nie ma co prawić, co by było gdyby... Wisła zadziwia w przekroju całego sezonu, ale w 11 kolejce na minus zaskoczyła mnie Jagiellonia, która na własnym terenie przegrała z beniaminkiem Cracovią. Przed tym meczem dało się słyszeć głosy, że trener gości dostał ultimatum od prezesa Filipiaka... Czyżby więc krakowianie zagrali jak o życie? Dla Wojciecha Stawowego? Możliwe.
Lech dalej gra w kratkę, bo jak inaczej tłumaczyć tylko remis w Bielsku? Zwraca uwagę dominacja Górnika w Szczecinie (mecz 2 i 3 zespołu w stawce), chociaż tutaj obraz zaciemnia czerwona kartka dla Ediego Andradiny przy stanie 1-2... Obudził się Śląsk, a także Ruch (od kilku już spotkań lepsza postawa) oraz Korona... Martwi postawa Piasta...
W Widzewie biednie, ale nie przeszkodziło to łodzianom rozklepać Lechię, która - co trzeba przyznać - od kilku spotkań trwa w jakimś kryzysie i stacza się w tabeli... A jeszcze niedawno w Gdańsku cieszono się z pozycji lidera (po 6 kolejce).
Teraz mamy przerwę na mecze reprezentacji... Znowu gramy o wszystko... Szanse małe, ale najważniejsze by nasi pokazali, że im zależy i walczyli...
Pozdrawiam
Wasz El Profesore
Za nami 11 kolejka ekstraklasy... Zadziwia Wisła, która nadal - jako jedyna w lidze - nie zaznała porażki. Do tego teraz pokonała lidera z Warszawy i spłaszczyła czubek tabeli. Jedyną bramkę zdobył Paweł Brożek, który miał niby nie grać, ale w końcu zagrał. Nie mogę słuchać trenera Jana Urbana, że Legia powinna wygrać ten mecz... Jaki wynik panie Janku? 1-0 dla Wisły! Nie ma co prawić, co by było gdyby... Wisła zadziwia w przekroju całego sezonu, ale w 11 kolejce na minus zaskoczyła mnie Jagiellonia, która na własnym terenie przegrała z beniaminkiem Cracovią. Przed tym meczem dało się słyszeć głosy, że trener gości dostał ultimatum od prezesa Filipiaka... Czyżby więc krakowianie zagrali jak o życie? Dla Wojciecha Stawowego? Możliwe.
Lech dalej gra w kratkę, bo jak inaczej tłumaczyć tylko remis w Bielsku? Zwraca uwagę dominacja Górnika w Szczecinie (mecz 2 i 3 zespołu w stawce), chociaż tutaj obraz zaciemnia czerwona kartka dla Ediego Andradiny przy stanie 1-2... Obudził się Śląsk, a także Ruch (od kilku już spotkań lepsza postawa) oraz Korona... Martwi postawa Piasta...
W Widzewie biednie, ale nie przeszkodziło to łodzianom rozklepać Lechię, która - co trzeba przyznać - od kilku spotkań trwa w jakimś kryzysie i stacza się w tabeli... A jeszcze niedawno w Gdańsku cieszono się z pozycji lidera (po 6 kolejce).
Teraz mamy przerwę na mecze reprezentacji... Znowu gramy o wszystko... Szanse małe, ale najważniejsze by nasi pokazali, że im zależy i walczyli...
Pozdrawiam
Wasz El Profesore
piątek, 4 października 2013
wtorek, 1 października 2013
Piłka nożna - Z grubej rury (4)
Gościnny felieton El Profesore...
Witam wszystkich po przerwie… Trochę świata zwiedziłem … Ale w domu najlepiej...
Minęło 10 kolejek naszej dumnie brzmiącej Ekstraklasy…
Poziom daleki oczekiwań, ale mimo wszystko ciągnie nas do niej, zwłaszcza gdy
tak jak ja przez jakiś czas od niej odpocząłem…
Zgodnie z przewidywaniami na czele Legia, która wydaje się –
póki co bezkonkurencyjna na rodzimych boiskach. W Europie już gorzej… Ale po
kolei…
1) Legia Warszawa – 8 zwycięstw i 2 porażki. Najwięcej goli strzelonych. Porażki wynikały bardziej z tego powodu, że ekipa Jana Urbana zbierała wszystkie siły na eliminacje Ligi Mistrzów i najlepsi gracze byli oszczędzani. Dzięki temu wygranymi z murowanym faworytem na mistrza mogą pochwalić się gdańska Lechia i słaby Ruch Chorzów.
1) Legia Warszawa – 8 zwycięstw i 2 porażki. Najwięcej goli strzelonych. Porażki wynikały bardziej z tego powodu, że ekipa Jana Urbana zbierała wszystkie siły na eliminacje Ligi Mistrzów i najlepsi gracze byli oszczędzani. Dzięki temu wygranymi z murowanym faworytem na mistrza mogą pochwalić się gdańska Lechia i słaby Ruch Chorzów.
2) Górnik Zabrze – Zespół Adama Nawałki przyzwyczaił już kibiców, że ostatnio przynależy do
ścisłej czołówki ligi. Zabrzanie jedynej porażki doznali w Warszawie.
Zasłużenie zasiadają w fotelu wicelidera. Trzeba przyznać, że górnikom sprzyja
szczęście, jak choćby w ostatnim meczu z Zawiszą Bydgoszcz, kiedy to dopiero
gol Radosława Sobolewskiego w ostatniej minucie dał im komplet punktów. W
następnej kolejce śląski zespół czeka trudny sprawdzian, bowiem zmierzą się na
boisku 3 w stawce Pogoni.
3) Pogoń Szczecin – Dość niespodziewanie wysoko w
tabeli. Jedyna porażka doznana właśnie w starciu z Legią. Osiem ostatnich
spotkań bez porażki i aż trzy zwycięstwa z rzędu. Chyba nikt nie spodziewał się
tak dobrej postawy szczecinian.
4) Wisła Kraków – Kolejna niespodzianka. Zawsze
twierdziłem, że Franciszek Smuda to typowy trener klubowy, który musi zawodnika
„dotknąć”, mieć go po prostu stale u siebie. W reprezentacji tego nie miał, bo
takiego dajmy na to Lewandowskiego czy Błaszczykowskiego miał raptem na
treningu kilka razy w roku. Biała Gwiazda to jedyna niepokonana drużyna w
lidze. Zwycięstwa przeplata remisami, ale skrzętnie gromadzi punkty. Do 10
kolejki najlepsza defensywa ligi. Krakowianie w następnej kolejce zmierzą się z
liderem, zadanie będzie trudne zwłaszcza że kontuzji uległ najlepszy strzelec Wisły Paweł Brożek. Gracz ten jest kolejnym
przykładem, że można być gwiazdą w Polsce, ale na Zachodzie nie dać sobie rady,
a po powrocie do kraju znowu być wielkim.
J 5) Jagiellonia Białystok – Zmienił się
trener, a nowy radzi sobie nadspodziewanie dobrze. Wielkie wrażenie zrobiła
Jaga demolując Ruch Chorzów aż 6-0. Było to najwyższe zwycięstwo tej drużyny w
historii występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Białostoczanie też nie
pęknęli w konfrontacji z liderem ulegając mu tylko 2-3. Zwraca uwaga fakt, że
piłkarze z Białegostoku zdobyli kilka ważnych goli w końcówkach spotkań, co
tylko dobrze świadczy o ich przygotowaniu fizycznym i wysokim morale.
6) Lechia
Gdańsk – Po ośmiu kolejkach tylko gdańszczanie i Wisła mogły się pochwalić
statusem niepokonanych w lidze, w 9 kolejce Lechia zmierzyła się z krakowianami
i dostała surową lekcję. Ostatnie mecze
słabsze w jej wykonaniu.
7) Lech Poznań – Przed sezonem poznaniacy byli faworytem
numer 2, ale szybko przestali nim być – trzy remisy w lidze i fatalne występy w
Lidze Europejskiej (odpadli z przeciętnym Żalgirisem Wilno). Ostatnie dwa mecze
pokazują jednak, że kryzys Lechici mogą mieć już za sobą i być może wkroczyli już
na właściwą drogę.
8) Piast Gliwice – Gliwiczanie grają w kratkę, o czym najlepiej
przekonuje ich dorobek – 4 zwycięstwa, 2 remisy i 4 porażki.
9) Śląsk Wrocław –
Nie jest to już ten sam Śląsk co choćby w poprzednim sezonie. Istotny wpływ na
taki stan rzeczy mogą mieć doniesienia o możliwości gry nawet w 4 lidze. Nie
mogą się dogadać właściciele, więc być może piłkarze też zamiast przykładać się
do meczy i treningów obserwują sytuację. Tylko 2 zwycięstwa, za to aż 5 remisów
i 3 porażki, to nie jest dorobek, który może zadowolić kibiców mistrza Polski z
sezonu 2011/2012. A już domowa porażka z beniaminkiem Cracovią (0-3) jest
bardzo wstydliwa.
10) Cracovia – Jak na beniaminka całkiem nieźle. Warte uznania są
zwłaszcza dwa wyjazdowe zwycięstwa.
11) Ruch Chorzów – Skrajności i jeszcze raz
skrajności. Bo jak inaczej napisać o drużynie, która wygrywa z faworytem ligi,
a równocześnie zbiera baty w Białymstoku aż 0-6?
12) Zawisza Bydgoszcz – Drugi
beniaminek, podobnie jak Cracovia, radzi sobie całkiem nieźle. Początkowo bydgoszczanie rozpoczęli
nieśmiało, płacąc tak zwane frycowe, ale w ostatnich meczach bydgoszczanie
radzą sobie coraz lepiej, m.in. 2 zwycięstwa. W ostatnim spotkaniu byli bliscy
wywalczenia punktu na trudnym terenie w Gdańsku.
13) Zagłębie Lubin – Jak na klub z
drugim budżetem dokonania co najwyżej średnie. Początek fatalny, piłkarze
musieli swoje wysłuchać od kibiców. Wielkie nadzieje w Lubinie wiąże się z
zaangażowaniem doświadczonego Oresta Lenczyka, który już niejeden klub
wyprowadził z tarapatów na prostą. Na razie nestor polskich trenerów zaczął
słabo, osiągając domowy remis z Jagiellonią, dodatkowo dość pechowo, bo goście
doprowadzili do wyrównania w samej końcówce zawodów.
14) Widzew Łódź – Biednie i to
od razu widać w tabeli. Poza Łodzią wszystko w „plecy”. Jeden z nielicznych
plusów to Eduards Visnakovs dzięki któremu łodzianie straszą w ofensywie i
zdobyli trochę punktów.
15) Podbeskidzie Bielsko-Biała – W poprzednim sezonie
dzięki skutecznej grze w rundzie rewanżowej udało się uniknąć degradacji do I
ligi, ale w tym sezonie będzie niezwykle ciężko powtórzyć ten wyczyn. Jedyne
zwycięstwo odniesione nad sąsiadem z tabeli kielecką Koroną.
16) Korona Kielce –
Trochę zaskoczenie, nie żeby Koronę widzieć w czubie tabeli, ale że zespół ten
będzie zamykał ligową stawkę tego chyba się nikt nie spodziewał. Kielczanie
wygrali w lidze tylko raz – z Piastem Gliwice.
Pozdrawiam
Wasz El Profesore
środa, 28 sierpnia 2013
piątek, 23 sierpnia 2013
Z grubej rury - przerwa urlopowa
Autor gościnnych felietonów - El Profesore musiał nagle wyjechać, ale obiecał, że po powrocie felieton "Z grubej rury" ponownie zagości na łamach tego blogu. Trudno w tej chwili przewidzieć ile czasu zajmie mu podróż, ale miejmy nadzieję, że wróci w miarę szybko i wkrótce znów będziemy mogli przeczytać jego analizy dotyczące polskiej ekstraklasy piłkarskiej. Na koniec El Profesore prosił by nie zapomnieć gorąco pozdrowić jego czytelników...
piątek, 16 sierpnia 2013
Epopeja polsko-indiańska (47)
Kuba
Admirał Javier Hernandez Belicarez w dalszym ciągu był przygnębiony stratą kosztowności zrabowanych przez grupę cyrkowców Toma Michaela. Aby nieco się uspokoić często wybierał się w ustronne miejsce i stamtąd w ciszy obserwował morze żywiąc skrytą nadzieję, że wypatrzy zbliżający się statek Ramona Carlosa Rodrigueza wiozący na Kubę i cyrkowców i kosztowności.
Mijały jednak kolejne dni, a nic takiego nie miało miejsca, Hiszpan powoli tracił cierpliwość. Nie działały już na niego uspokajająco ani ptasi śpiew ani szum morza, czuł że niedługo sam wyruszy na poszukiwania, bo w przeciwnym wypadku zwariuje na Kubie. Wyczekiwanie było bowiem okropne. Nagle admirał usłyszał jakiś podejrzany dźwięk dochodzący z pobliskich zarośli.
- Kto tam?! Wyłaź!
Chwilę później, jakby spod ziemi, wyłoniła się przed nim tajemnicza postać...
- Coś za jeden?
Nie było żadnej odpowiedzi, tajemniczy mężczyzna przypatrywał mu się za to bardzo uważnie...
- Gadaj! Coś za jeden? Bo straże zawołam!
- Nie lękaj się admirale. Jestem ci bardziej przyjacielem niż wrogiem...
- Coś za jeden? Mów!
- Moje nazwisko niewiele ci powie...
- Gadaj!
- Nazywam się Miron Nicolae Bachulescu. Pochodzę z Siedmiogrodu. Niektórzy zwą mnie też Bachulą. Moim wujem był słynny hospodar wołoski Wład Palownik Drakula z dynastii Basarabów.
- Faktycznie nic mi to nie mówi. Czego chcesz?
- Czego chcę? Mogę ci pomóc...
- Mi pomóc? Ty? Niby w czym?
- Pomogę ci odzyskać to co niedawno utraciłeś...
- Ha ha ha. A co ja takiego utraciłem?
- Nie udawaj admirale. Chodzi o kosztowności...
- Co? Skąd o tym wiesz?
- Ja wiele wiem...
- Jak chcesz je odzyskać? A poza tym skąd mam wiedzieć czy nie jesteś w zmowie z tymi cyrkowcami-złodziejami?
- Gdybym był z nimi w zmowie to po co bym ci to proponował?
- No niby tak, ale nigdy nic nie wiadomo. Jak chcesz odzyskać moje skarby?
- Mam pewne zdolności, które mi w tym pomogą...
- Jakie zdolności?
- Nie mogę o tym mówić. Powinieneś niedługo docenić tylko skuteczność...
- Co chcesz w zamian?
- Dogadamy się admirale...
- Mów jaśniej, lubię konkretne układy. Czego chcesz w zamian?
- Po odzyskaniu twoich kosztowności dasz mi skrawek ziemi w posiadanie...
- Pewny siebie jesteś. Mówisz tak, jakbyś już tego dokonał. Po co ci ta ziemia?
- Chcę na niej wybudować zamek i tam się osiedlić.
- A do tego Siedmiogrodu nie wracasz?
- Tam Turcy. Poza tym tutaj mi się podoba. Jeszcze jedno admirale...
- ?
- Chcę jeszcze dwie dziewice...
- Dziewice? Po co?
- Są mi potrzebne. Więc jak, zgadzasz się na moje warunki?
- Działaj. Jeżeli odzyskam swoje kosztowności dam ci i ziemię i dziewice. Hiszpanki czy Indianki?
- To już nie ma znaczenia. Byle tylko nigdy nie były z żadnym mężczyzną.
Belicarez pośpiesznie wrócił do swojej rezydencji, ciągle pozostając pod wrażeniem tajemniczego Bachuli. Czuł się bardzo dziwnie w jego towarzystwie, podczas całego spotkania miał "gęsią skórkę". W pobliżu nie było żadnych straży, admirał blefował oznajmiając to Bachuli. Gdy tylko dotarł na miejsce kazał zawołać do siebie portugalskiego Jezuitę Alfonso Glovanteza.
- Alfonso! Jesteś człowiekiem światłym. Czy słyszałeś coś o Bachuli i Drakuli?
- Nie.
- No cóż, widocznie nie jesteś aż tak światły za jakiego się uważasz...
Glovantez udał, że nie usłyszał tej złośliwości Belicareza...
- Ale o co chodzi?
- Już o nic. Skoro nie słyszałeś o nich to możesz odejść. Nie jesteś mi potrzebny.
- Zajrzę do swoich mądrych ksiąg, może w nich odnajdę informacje na interesujący cię temat.
- Zajrzyj, zajrzyj. A teraz idź już sobie. Albo nie, czekaj!
- Tak?
- Doniesiono mi, że majstrujesz coś przy oświetleniu zamkowym...
- Ja?
- Nie, Święty Piotr! Tak ty! Po co gasisz pochodnie w zachodniej części zamku?
- Z oszczędności admirale, z oszczędności...
- Czy ktoś prosił cię o to?
- Nie. To była moja własna inicjatywa...
- Dziwnym trafem później te pochodnie odnajdują się w twojej bazylice... Zapalone! Gdzie ta twoja oszczędność zatem?! Od teraz żadnych własnych inicjatyw, słyszysz?! Skoncentruj się lepiej na znalezieniu informacji o tych dwóch co pytałem! Do tego przez te ciemności zaginął żołnierz...
Portugalczyk wrócił do siebie i od razu usłyszał...
- Gdzie byłeś?
- U Belicareza.
- Co chciał?
- Pytał o ciebie, poza tym dowiedział się, że usuwam pochodnie na zachodnim skrzydle. Zabronił mi więcej to robić. Mówił też, że zaginął żołnierz...
- Dzisiaj w nocy też usuniesz pochodnie!
- Przecież Belicarez zabronił...
- Kto lepiej płaci?
- No ty...
- To usuniesz!
- Ale Belicarez...
- Ten ostatni raz usuniesz.
- Ale...
- Milcz! Wziąłeś za to złoto?! To rób co należy!
- Admirał wpadnie w szał...
- Załatwisz sobie porządne alibi i nic ci nie zrobi.
- A co się stało z tym żołnierzem?
- A skąd ja mam wiedzieć? Pewnie zdezerterował... Takie rzeczy się zdarzają... Co z obiecaną dziewicą?
- Z jaką dziewicą?
- Nie graj ze mną Alfonso! Za tą dziewicę za którą ci zapłaciłem i to słono!
- Załatwię ci ją. Niedługo, obiecuję...
Wieczorem, w odległości kilku kilometrów od zamku, odnaleziono zwłoki żołnierza. Był pozbawiony krwi, ze śladami ugryzień na szyi. Wyglądał makabrycznie. Wiadomość o tym wstrząsnęła całą Kubą. Zaczęto opowiadać o diabłach, wilkołakach i wampirach. Na wyspie zapanował blady strach, nikt nie chciał być sam bojąc się, że powieli los nieszczęśnika. Belicarez był wściekły, rozkazał podwoić straże, chciał też ufundować wysoką nagrodę za zabicie lub pojmanie potwora bądź wampira, ale przypomniał sobie, że przez cyrkowców kasę miał niemal pustą...
Admirał Javier Hernandez Belicarez w dalszym ciągu był przygnębiony stratą kosztowności zrabowanych przez grupę cyrkowców Toma Michaela. Aby nieco się uspokoić często wybierał się w ustronne miejsce i stamtąd w ciszy obserwował morze żywiąc skrytą nadzieję, że wypatrzy zbliżający się statek Ramona Carlosa Rodrigueza wiozący na Kubę i cyrkowców i kosztowności.
Mijały jednak kolejne dni, a nic takiego nie miało miejsca, Hiszpan powoli tracił cierpliwość. Nie działały już na niego uspokajająco ani ptasi śpiew ani szum morza, czuł że niedługo sam wyruszy na poszukiwania, bo w przeciwnym wypadku zwariuje na Kubie. Wyczekiwanie było bowiem okropne. Nagle admirał usłyszał jakiś podejrzany dźwięk dochodzący z pobliskich zarośli.
- Kto tam?! Wyłaź!
Chwilę później, jakby spod ziemi, wyłoniła się przed nim tajemnicza postać...
- Coś za jeden?
Nie było żadnej odpowiedzi, tajemniczy mężczyzna przypatrywał mu się za to bardzo uważnie...
- Gadaj! Coś za jeden? Bo straże zawołam!
- Nie lękaj się admirale. Jestem ci bardziej przyjacielem niż wrogiem...
- Coś za jeden? Mów!
- Moje nazwisko niewiele ci powie...
- Gadaj!
- Nazywam się Miron Nicolae Bachulescu. Pochodzę z Siedmiogrodu. Niektórzy zwą mnie też Bachulą. Moim wujem był słynny hospodar wołoski Wład Palownik Drakula z dynastii Basarabów.
- Faktycznie nic mi to nie mówi. Czego chcesz?
- Czego chcę? Mogę ci pomóc...
- Mi pomóc? Ty? Niby w czym?
- Pomogę ci odzyskać to co niedawno utraciłeś...
- Ha ha ha. A co ja takiego utraciłem?
- Nie udawaj admirale. Chodzi o kosztowności...
- Co? Skąd o tym wiesz?
- Ja wiele wiem...
- Jak chcesz je odzyskać? A poza tym skąd mam wiedzieć czy nie jesteś w zmowie z tymi cyrkowcami-złodziejami?
- Gdybym był z nimi w zmowie to po co bym ci to proponował?
- No niby tak, ale nigdy nic nie wiadomo. Jak chcesz odzyskać moje skarby?
- Mam pewne zdolności, które mi w tym pomogą...
- Jakie zdolności?
- Nie mogę o tym mówić. Powinieneś niedługo docenić tylko skuteczność...
- Co chcesz w zamian?
- Dogadamy się admirale...
- Mów jaśniej, lubię konkretne układy. Czego chcesz w zamian?
- Po odzyskaniu twoich kosztowności dasz mi skrawek ziemi w posiadanie...
- Pewny siebie jesteś. Mówisz tak, jakbyś już tego dokonał. Po co ci ta ziemia?
- Chcę na niej wybudować zamek i tam się osiedlić.
- A do tego Siedmiogrodu nie wracasz?
- Tam Turcy. Poza tym tutaj mi się podoba. Jeszcze jedno admirale...
- ?
- Chcę jeszcze dwie dziewice...
- Dziewice? Po co?
- Są mi potrzebne. Więc jak, zgadzasz się na moje warunki?
- Działaj. Jeżeli odzyskam swoje kosztowności dam ci i ziemię i dziewice. Hiszpanki czy Indianki?
- To już nie ma znaczenia. Byle tylko nigdy nie były z żadnym mężczyzną.
Belicarez pośpiesznie wrócił do swojej rezydencji, ciągle pozostając pod wrażeniem tajemniczego Bachuli. Czuł się bardzo dziwnie w jego towarzystwie, podczas całego spotkania miał "gęsią skórkę". W pobliżu nie było żadnych straży, admirał blefował oznajmiając to Bachuli. Gdy tylko dotarł na miejsce kazał zawołać do siebie portugalskiego Jezuitę Alfonso Glovanteza.
- Alfonso! Jesteś człowiekiem światłym. Czy słyszałeś coś o Bachuli i Drakuli?
- Nie.
- No cóż, widocznie nie jesteś aż tak światły za jakiego się uważasz...
Glovantez udał, że nie usłyszał tej złośliwości Belicareza...
- Ale o co chodzi?
- Już o nic. Skoro nie słyszałeś o nich to możesz odejść. Nie jesteś mi potrzebny.
- Zajrzę do swoich mądrych ksiąg, może w nich odnajdę informacje na interesujący cię temat.
- Zajrzyj, zajrzyj. A teraz idź już sobie. Albo nie, czekaj!
- Tak?
- Doniesiono mi, że majstrujesz coś przy oświetleniu zamkowym...
- Ja?
- Nie, Święty Piotr! Tak ty! Po co gasisz pochodnie w zachodniej części zamku?
- Z oszczędności admirale, z oszczędności...
- Czy ktoś prosił cię o to?
- Nie. To była moja własna inicjatywa...
- Dziwnym trafem później te pochodnie odnajdują się w twojej bazylice... Zapalone! Gdzie ta twoja oszczędność zatem?! Od teraz żadnych własnych inicjatyw, słyszysz?! Skoncentruj się lepiej na znalezieniu informacji o tych dwóch co pytałem! Do tego przez te ciemności zaginął żołnierz...
Portugalczyk wrócił do siebie i od razu usłyszał...
- Gdzie byłeś?
- U Belicareza.
- Co chciał?
- Pytał o ciebie, poza tym dowiedział się, że usuwam pochodnie na zachodnim skrzydle. Zabronił mi więcej to robić. Mówił też, że zaginął żołnierz...
- Dzisiaj w nocy też usuniesz pochodnie!
- Przecież Belicarez zabronił...
- Kto lepiej płaci?
- No ty...
- To usuniesz!
- Ale Belicarez...
- Ten ostatni raz usuniesz.
- Ale...
- Milcz! Wziąłeś za to złoto?! To rób co należy!
- Admirał wpadnie w szał...
- Załatwisz sobie porządne alibi i nic ci nie zrobi.
- A co się stało z tym żołnierzem?
- A skąd ja mam wiedzieć? Pewnie zdezerterował... Takie rzeczy się zdarzają... Co z obiecaną dziewicą?
- Z jaką dziewicą?
- Nie graj ze mną Alfonso! Za tą dziewicę za którą ci zapłaciłem i to słono!
- Załatwię ci ją. Niedługo, obiecuję...
Wieczorem, w odległości kilku kilometrów od zamku, odnaleziono zwłoki żołnierza. Był pozbawiony krwi, ze śladami ugryzień na szyi. Wyglądał makabrycznie. Wiadomość o tym wstrząsnęła całą Kubą. Zaczęto opowiadać o diabłach, wilkołakach i wampirach. Na wyspie zapanował blady strach, nikt nie chciał być sam bojąc się, że powieli los nieszczęśnika. Belicarez był wściekły, rozkazał podwoić straże, chciał też ufundować wysoką nagrodę za zabicie lub pojmanie potwora bądź wampira, ale przypomniał sobie, że przez cyrkowców kasę miał niemal pustą...
piątek, 9 sierpnia 2013
Piłka nożna - Z grubej rury (3)
Gościnny felieton El Profesore...
Za nami 3 kolejki piłkarskiej Ekstraklasy... Potwierdza się, że głównym faworytem do mistrzostwa będzie Legia Warszawa, która na krajowych boiskach odprawia z kwitkiem kolejnych rywali... Trochę gorzej jest już w Europie, ale póki co wywalczony został awans do kolejnej rundy LM... Nie spełnia za to oczekiwań poznański Lech, który w lidze stał się typowym średniakiem kolekcjonującym remisy (wszystkie trzy). Drużyna z Wielkopolski zawiodła też swoich fanów w rozgrywkach Ligi Europejskiej, z której została wyeliminowana przez Żalgiris Wilno. Nie tak miało być... Zaskoczył za to Śląsk Wrocław, który wygrał konfrontację z Belgami i jest w IV rundzie, ale obiektywnie trzeba stwierdzić, że to chyba już za wysokie progi dla wrocławian... Za wysokie zważywszy na potencjalnych rywali. Ale dopóki piłka w grze dopóty wszystko możliwe.
W lidze na pozycję wicelidera wskoczył Górnik Zabrze, spychając z niego Piasta Gliwice, którego pokonał właśnie w bezpośrednim meczu. Zabrzanie wyraźnie się rozkręcają i przypominają zespół, który znakomicie prezentował się jesienią poprzedniego sezonu. Duża w tym zasługa Nakoulmy, który wreszcie wraca do wysokiej formy i ciągnie Górnika we właściwym kierunku. Na czwartą lokatę spadła Jagiellonia, dobra passa białostoczan w meczach wyjazdowych została zastopowana w Gdańsku, gdzie miejscowa Lechia zasłużenie pokonała Jagę. Ale i tak 6 punktów zdobytych w 3 meczach na obcych boiskach można uznać za spory sukces podopiecznych Piotra Stokowca.
Dosyć niespodziewanie miejsce niżej plasuje się łódzki Widzew, skazywany przez wielu na walkę o utrzymanie. Duża w tym zasługa skuteczności Łotysza Visnakovsa, który otwiera klasyfikację strzelecką (4 gole). Dalsze miejsca zajmują: Lechia i obie drużyny z Krakowa oraz Pogoń. Lechia i Wisła nie zaznały jeszcze goryczy porażki w tym sezonie, z kolei Cracovia odniosła pierwsze zwycięstwo po powrocie do ekstraklasy. Szczecińska Pogoń, po zwycięstwie w pierwszej kolejce w Lubinie, zdecydowanie wyhamowała, domowa porażka z liderem Legią i wyjazdowy remis z beniaminkiem z Bydgoszczy.
Od miejsca 10-tego plasują się drużyny, które jeszcze w tym sezonie nie cieszyły się ze zwycięstwa. Grupę tę otwiera Lech, następnie Ruch i Śląsk. Chorzowianie przegrali w Krakowie z Cracovią, mimo iż do 80 minuty prowadzili, ale w końcówce skutecznością błysnął Dawid Nowak i z kompletu punktów cieszył się beniaminek. Wrocławianie nie potrafili wykazać swojej wyższości nad Wisłą Smudy... Czyżby wszystkie siły szykowali na rewanż z Clubem Brugge?
Tabelę zamykają cztery zespoły z jednopunktową zdobyczą... Korona, Zawisza, Zagłębie i Podbeskidzie. Kielczanie zremisowali pierwszy mecz ze Śląskiem i wydawało się to być dobrym prognostykiem na dalsze gry, ale niestety potem były dwie porażki. Zawisza wreszcie wywalczyła pierwszy punkt w rozgrywkach (z Pogonią). To samo tyczy się Zagłębia, ale w tym przypadku trudno uznać to jako sukces. Podbeskidzie remis wywalczyło w pierwszej kolejce w Gdańsku, potem była domowa porażka z Górnikiem, a w ostatniej kolejce baty w Warszawie od Legii.
Najważniejsze pytanie, jakie rodzi się teraz w głowie kibica piłkarskiego w naszych kraju brzmi: Kto powstrzyma Legię? W zbliżającej się kolejce warszawianie będą gościć w Chorzowie, ale trudno przypuszczać, żeby akurat słaby Ruch dał radę to zrobić. Wicelider z Zabrza zaprezentuje się w Łodzi, ciekawi mnie bardzo czy przez zabrzańską defensywę przebije się Łotysz Visnakovs... Ciekawie też będzie na innych boiskach...
Pozdrawiam
Wasz El Profesore
Za nami 3 kolejki piłkarskiej Ekstraklasy... Potwierdza się, że głównym faworytem do mistrzostwa będzie Legia Warszawa, która na krajowych boiskach odprawia z kwitkiem kolejnych rywali... Trochę gorzej jest już w Europie, ale póki co wywalczony został awans do kolejnej rundy LM... Nie spełnia za to oczekiwań poznański Lech, który w lidze stał się typowym średniakiem kolekcjonującym remisy (wszystkie trzy). Drużyna z Wielkopolski zawiodła też swoich fanów w rozgrywkach Ligi Europejskiej, z której została wyeliminowana przez Żalgiris Wilno. Nie tak miało być... Zaskoczył za to Śląsk Wrocław, który wygrał konfrontację z Belgami i jest w IV rundzie, ale obiektywnie trzeba stwierdzić, że to chyba już za wysokie progi dla wrocławian... Za wysokie zważywszy na potencjalnych rywali. Ale dopóki piłka w grze dopóty wszystko możliwe.
W lidze na pozycję wicelidera wskoczył Górnik Zabrze, spychając z niego Piasta Gliwice, którego pokonał właśnie w bezpośrednim meczu. Zabrzanie wyraźnie się rozkręcają i przypominają zespół, który znakomicie prezentował się jesienią poprzedniego sezonu. Duża w tym zasługa Nakoulmy, który wreszcie wraca do wysokiej formy i ciągnie Górnika we właściwym kierunku. Na czwartą lokatę spadła Jagiellonia, dobra passa białostoczan w meczach wyjazdowych została zastopowana w Gdańsku, gdzie miejscowa Lechia zasłużenie pokonała Jagę. Ale i tak 6 punktów zdobytych w 3 meczach na obcych boiskach można uznać za spory sukces podopiecznych Piotra Stokowca.
Dosyć niespodziewanie miejsce niżej plasuje się łódzki Widzew, skazywany przez wielu na walkę o utrzymanie. Duża w tym zasługa skuteczności Łotysza Visnakovsa, który otwiera klasyfikację strzelecką (4 gole). Dalsze miejsca zajmują: Lechia i obie drużyny z Krakowa oraz Pogoń. Lechia i Wisła nie zaznały jeszcze goryczy porażki w tym sezonie, z kolei Cracovia odniosła pierwsze zwycięstwo po powrocie do ekstraklasy. Szczecińska Pogoń, po zwycięstwie w pierwszej kolejce w Lubinie, zdecydowanie wyhamowała, domowa porażka z liderem Legią i wyjazdowy remis z beniaminkiem z Bydgoszczy.
Od miejsca 10-tego plasują się drużyny, które jeszcze w tym sezonie nie cieszyły się ze zwycięstwa. Grupę tę otwiera Lech, następnie Ruch i Śląsk. Chorzowianie przegrali w Krakowie z Cracovią, mimo iż do 80 minuty prowadzili, ale w końcówce skutecznością błysnął Dawid Nowak i z kompletu punktów cieszył się beniaminek. Wrocławianie nie potrafili wykazać swojej wyższości nad Wisłą Smudy... Czyżby wszystkie siły szykowali na rewanż z Clubem Brugge?
Tabelę zamykają cztery zespoły z jednopunktową zdobyczą... Korona, Zawisza, Zagłębie i Podbeskidzie. Kielczanie zremisowali pierwszy mecz ze Śląskiem i wydawało się to być dobrym prognostykiem na dalsze gry, ale niestety potem były dwie porażki. Zawisza wreszcie wywalczyła pierwszy punkt w rozgrywkach (z Pogonią). To samo tyczy się Zagłębia, ale w tym przypadku trudno uznać to jako sukces. Podbeskidzie remis wywalczyło w pierwszej kolejce w Gdańsku, potem była domowa porażka z Górnikiem, a w ostatniej kolejce baty w Warszawie od Legii.
Najważniejsze pytanie, jakie rodzi się teraz w głowie kibica piłkarskiego w naszych kraju brzmi: Kto powstrzyma Legię? W zbliżającej się kolejce warszawianie będą gościć w Chorzowie, ale trudno przypuszczać, żeby akurat słaby Ruch dał radę to zrobić. Wicelider z Zabrza zaprezentuje się w Łodzi, ciekawi mnie bardzo czy przez zabrzańską defensywę przebije się Łotysz Visnakovs... Ciekawie też będzie na innych boiskach...
Pozdrawiam
Wasz El Profesore
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
czwartek, 1 sierpnia 2013
Piłka nożna - Z grubej rury (2)
Po 2 kolejce piłkarskiej ekstraklasy - Gościnny felieton El Profesore
Legia, póki co, robi na krajowych boiskach niemal co chce. Można by nawet rzec, że warszawianie wygrywają jakby od niechcenia. W europejskich pucharach już tak wygodnie nie jest, ale i tak remis w Norwegii można uznać za sukces i w perspektywie meczu rewanżowego w Polsce Legia ma większe szanse na awans. Pogoń w zeszłym tygodniu niespodziewanie pewnie wygrała w Lubinie, ale w meczu z liderem odstawała zdecydowanie i co warto podkreślić - piłkarze Jana Urbana nie zagrali jakiegoś wielkiego meczu.
Na minus zaskakuje Lech. Drużyna z Poznania w żaden sposób nie może uznać startu w lidze za dobry, bo dwa remisy ze znacznie niżej notowanymi zespołami chwały nie przynoszą. Dwie kolejki minęły i do lidera z Warszawy strata już czteropunktowa! Kibiców z Wielkopolski boli zwłaszcza domowy podział punktów z beniaminkiem Cracovią. Nie ma żadnych wytłumaczeń, że trener Rumak chciał dać odpocząć kilku zawodnikom. Klasowa drużyna musi mieć szeroką i wyrównaną kadrę. Trzeba wyraźnie podkreślić, że remisy poznaniaków na starcie ligi są tak jakby na ich życzenie, bo w obu przypadkach Lech prowadził 1-0, ale w końcówkach spotkań rywale doprowadzali do wyrównania.
Wicelider Piast zwycięstwa odnosi nieco szczęśliwie, goniąc na początku wynik... Gliwiczanie po odpadnięciu z rozgrywek Ligi Europejskiej mogą skupić się wyłącznie nie rozgrywkach krajowych, ale ciężko będzie, mimo dobrego początku, powtórzyć wynik z poprzedniego sezonu. Ich ostatnia ofiara -Zagłębie Lubin po przegraniu dwóch meczów jest w poważnych tarapatach. Trener Hapal jest o krok od straty stanowiska, a piłkarzom kibice poważnie grozili konsekwencjami... Trudno pochwalić to ostatnie, ale z drugiej strony frustracja w Lubinie ma swoje wytłumaczenie, bo w końcu Zagłębie ma drugi budżet w lidze.
Na plus zaskakuje Jagiellonia. Zmienił się trener i zmieniły się wyniki zespołu na wyjeździe - już dwie wygrane z rzędu. Piotr Stokowiec próbki swojego warsztatu pokazał już w Polonii Warszawa, gdzie niemal z marszu stworzył ekipę walczącą o czołowe lokaty w lidze. Wiktoria we Wrocławiu z pewnością zaskoczyła sympatyków piłki nożnej w Polsce, przypomniał się trochę pojedynek tych drużyn z ubiegłorocznych rozgrywek, ale to wtedy Śląsk prowadził 3-0, by ostatecznie zadowolić się zaledwie remisem... Tym razem Jaga, mimo słabszej końcówki pozwoliła strzelić rywalom tylko dwie bramki. Po raz kolejny potwierdziło się ile dla drużyny z Dolnego Śląska znaczy rozgrywający Sebastian Mila, który wszedł na plac gry dopiero po przerwie. Trudno teraz gdybać co by było, gdy trener Stanislav Levy wystawił go od pierwszego gwizdka. Marnie wyglądają szanse wrocławian w obliczu starcia z belgijskim Brugge. Bez radykalnej poprawy gry wrocławianie nie mają co szukać w tej konfrontacji.
W innych meczach, Widzew uporał się z beniaminkiem z Bydgoszczy Zawiszą, dzięki skuteczności Eduardsa Visnakovsa. Bydgoszczanom po raz kolejny zabrakło doświadczenia, ale sam fakt, że nie przegrywają wyraźnie (oba mecze różnicą jednej bramki) daje nadzieje, że w końcu zaczną punktować, bo frycowego nie płaci się wiecznie. Górnik bez większego problemu rozprawił się na wyjeździe z Podbeskidziem, znowu do wielkiej formy wraca Prejuce Nakoulma, który potrafi być prawdziwym motorem napędowym zabrzan w ofensywie. Ruch zremisował kolejny mecz, podobnie jak jego piątkowi rywale z Gdańska. W ostatnim meczu kolejki Wisła bardzo szczęśliwie pokonała w Kielcach Koronę, zwycięskiego gola zdobywając w czwartej minucie doliczonego czasu gry! Warto podkreślić dobrą grę i dwa zdobyte gole przez Łukasza Gargułę, który swego czasu był niemal na wylocie z krakowskiego klubu.
Po dwóch kolejkach ciężko jeszcze cokolwiek prognozować. W następnej kolejce z pewnością ciekawie zapowiadają się śląskie derby (Górnik - Piast), ciekawi mnie też czy Jagiellonia nadal będzie kontynuowała zwycięską passę na wyjazdach (gra w Gdańsku), czy w Lubinie będzie przełom (rywal: Lech), a także czy Zawisza odniesie pierwsze zwycięstwo po niemal 20 latach nieobecności w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Pozdrawiam
Wasz El Profesore
Legia, póki co, robi na krajowych boiskach niemal co chce. Można by nawet rzec, że warszawianie wygrywają jakby od niechcenia. W europejskich pucharach już tak wygodnie nie jest, ale i tak remis w Norwegii można uznać za sukces i w perspektywie meczu rewanżowego w Polsce Legia ma większe szanse na awans. Pogoń w zeszłym tygodniu niespodziewanie pewnie wygrała w Lubinie, ale w meczu z liderem odstawała zdecydowanie i co warto podkreślić - piłkarze Jana Urbana nie zagrali jakiegoś wielkiego meczu.
Na minus zaskakuje Lech. Drużyna z Poznania w żaden sposób nie może uznać startu w lidze za dobry, bo dwa remisy ze znacznie niżej notowanymi zespołami chwały nie przynoszą. Dwie kolejki minęły i do lidera z Warszawy strata już czteropunktowa! Kibiców z Wielkopolski boli zwłaszcza domowy podział punktów z beniaminkiem Cracovią. Nie ma żadnych wytłumaczeń, że trener Rumak chciał dać odpocząć kilku zawodnikom. Klasowa drużyna musi mieć szeroką i wyrównaną kadrę. Trzeba wyraźnie podkreślić, że remisy poznaniaków na starcie ligi są tak jakby na ich życzenie, bo w obu przypadkach Lech prowadził 1-0, ale w końcówkach spotkań rywale doprowadzali do wyrównania.
Wicelider Piast zwycięstwa odnosi nieco szczęśliwie, goniąc na początku wynik... Gliwiczanie po odpadnięciu z rozgrywek Ligi Europejskiej mogą skupić się wyłącznie nie rozgrywkach krajowych, ale ciężko będzie, mimo dobrego początku, powtórzyć wynik z poprzedniego sezonu. Ich ostatnia ofiara -Zagłębie Lubin po przegraniu dwóch meczów jest w poważnych tarapatach. Trener Hapal jest o krok od straty stanowiska, a piłkarzom kibice poważnie grozili konsekwencjami... Trudno pochwalić to ostatnie, ale z drugiej strony frustracja w Lubinie ma swoje wytłumaczenie, bo w końcu Zagłębie ma drugi budżet w lidze.
Na plus zaskakuje Jagiellonia. Zmienił się trener i zmieniły się wyniki zespołu na wyjeździe - już dwie wygrane z rzędu. Piotr Stokowiec próbki swojego warsztatu pokazał już w Polonii Warszawa, gdzie niemal z marszu stworzył ekipę walczącą o czołowe lokaty w lidze. Wiktoria we Wrocławiu z pewnością zaskoczyła sympatyków piłki nożnej w Polsce, przypomniał się trochę pojedynek tych drużyn z ubiegłorocznych rozgrywek, ale to wtedy Śląsk prowadził 3-0, by ostatecznie zadowolić się zaledwie remisem... Tym razem Jaga, mimo słabszej końcówki pozwoliła strzelić rywalom tylko dwie bramki. Po raz kolejny potwierdziło się ile dla drużyny z Dolnego Śląska znaczy rozgrywający Sebastian Mila, który wszedł na plac gry dopiero po przerwie. Trudno teraz gdybać co by było, gdy trener Stanislav Levy wystawił go od pierwszego gwizdka. Marnie wyglądają szanse wrocławian w obliczu starcia z belgijskim Brugge. Bez radykalnej poprawy gry wrocławianie nie mają co szukać w tej konfrontacji.
W innych meczach, Widzew uporał się z beniaminkiem z Bydgoszczy Zawiszą, dzięki skuteczności Eduardsa Visnakovsa. Bydgoszczanom po raz kolejny zabrakło doświadczenia, ale sam fakt, że nie przegrywają wyraźnie (oba mecze różnicą jednej bramki) daje nadzieje, że w końcu zaczną punktować, bo frycowego nie płaci się wiecznie. Górnik bez większego problemu rozprawił się na wyjeździe z Podbeskidziem, znowu do wielkiej formy wraca Prejuce Nakoulma, który potrafi być prawdziwym motorem napędowym zabrzan w ofensywie. Ruch zremisował kolejny mecz, podobnie jak jego piątkowi rywale z Gdańska. W ostatnim meczu kolejki Wisła bardzo szczęśliwie pokonała w Kielcach Koronę, zwycięskiego gola zdobywając w czwartej minucie doliczonego czasu gry! Warto podkreślić dobrą grę i dwa zdobyte gole przez Łukasza Gargułę, który swego czasu był niemal na wylocie z krakowskiego klubu.
Po dwóch kolejkach ciężko jeszcze cokolwiek prognozować. W następnej kolejce z pewnością ciekawie zapowiadają się śląskie derby (Górnik - Piast), ciekawi mnie też czy Jagiellonia nadal będzie kontynuowała zwycięską passę na wyjazdach (gra w Gdańsku), czy w Lubinie będzie przełom (rywal: Lech), a także czy Zawisza odniesie pierwsze zwycięstwo po niemal 20 latach nieobecności w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Pozdrawiam
Wasz El Profesore
Subskrybuj:
Posty (Atom)