Minęło już ponad trzy tygodnie od zakończenia II tury wyborów prezydenckich, w których po oficjalnych wynikach - nieznaczną ilością głosów - wygrał Karol Nawrocki, kandydat wspomagany przez PiS. W międzyczasie pojawiły się jednak kontrowersje co do prawidłowości liczenia głosów przez komisje w różnych regionach Polski. Z całego kraju zaczęły spływać protesty wyborcze, czemu nie ma co się dziwić - obywatele Polski mają prawo wiedzieć kto naprawdę wygrał i ma dzięki temu prawo zostać prezydentem Polski.
Nie mi oceniać co w takiej sytuacji powinny zrobić osoby odpowiedzialne za przeprowadzenie wyborów, ale gołym okiem widać, że skoro są znaczące różnice w sprawdzonych (chyba 13) komisjach i z tego większość pomyłek jest na korzyść Nawrockiego to coś tu nie gra i jest pole do tego, żeby poważnie myśleć o wypaczeniu wyniku. Zwolennicy PiS-u zajadle bronią przeliczenia wszystkich głosów - czego się boją? Przecież to zostałoby przeprowadzone komisyjnie, pod okiem organów sądowych. Pozostaje jeszcze pytanie co zrobić z osobami odpowiedzialnymi za błędy w komisjach? Przecież to mieli być ludzie odpowiedzialni, cieszący się pełnym zaufaniem i co istotne - wzięli za to pieniądze! W normalnym życiu za pomyłki się płaci - jeżeli gdzieś podczas inwentaryzacji wyjdzie manko to ktoś musi je pokryć, chyba że udowodni w sądzie, że podczas spisu inwentaryzacyjnego były jakieś nieprawidłowości i cały remanent jest do podważenia, a nie jakiś fragment!
PiS wypuścił w eter narrację, że większość protestów (niby 90% - w sumie jak oni to policzyli skoro Sąd Najwyższy nie podawał takich informacji publicznie) to są wzory z PESELEM Romana Giertycha i że ludzie wysyłali te formularze z PESELEM znanego polityka i prawnika. Po raz kolejny PiS ma ludzi za idiotów: swoich oponentów obraża takim stwierdzeniem, a zwolenników ogłupia kolejnym dyrdymałami, które to oni bezkrytycznie łykają.
Wybory prezydenckie czy parlamentarne to jedna z podstaw systemu demokratycznego i nikt nie może zastanawiać się czy wynik ogłoszony przez Państwową Komisję Wyborczą jest uczciwy czy wypaczony, a rzetelne wyjaśnienie należy się polskim obywatelom i na tym powinno zależeć nawet bardziej Sądom i innym instytucjom państwowym niż tym pierwszym. Tylko uczciwie przeprowadzone wybory dadzą pełnowartościowy mandat do pełnienia funkcji prezydenta Polski, a czy będzie to Karol Nawrocki czy Rafał Trzaskowki to już mniej istotne - ważne, żeby doszedł do tego stanowiska w uczciwy sposób. Nie może być nawet cienia wątpliwości - tylko tak polscy obywatele odzyskają, przynajmniej częściowo, zaufanie do instytucji państwowych, a w przyszłości należy opracować znacznie lepszy system liczenia i przede wszystkim kontroli liczenia oddanych głosów. Nie jesteśmy Białorusią czy Rosją, żeby takie rzeczy miały u nas miejsce. Józef Stalin powiedział kiedyś "Nieważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy" - chyba nie chcemy iść w tym kierunku?
Sądy powinny też zająć się nielegalną aplikacją do weryfikowania zaświadczeń jaką posiadali w prywatnych telefonach członkowie komisji związani z PiS, bowiem używanie takich aplikacji jest nielegalne w trakcie pełnienia tych funkcji. I co najważniejsze - czy mogło to wpłynąć na wynik wyborów?
*** Uprzedzam, że komentarze zawierające słowa uznane powszechnie za wulgaryzmy nie będą publikowane!