Bachula po krótkim poszukiwaniu namierzył grupę cyrkową Toma
Michaela… Postanowił nie ukazywać się od razu, najpierw chciał dowiedzieć się,
gdzie cyrkowcy-złodziejaszki trzymają kosztowności zrabowane hiszpańskiemu
admirałowi. Obawiał się bowiem, że w przypadku ich pokonania – czego był więcej niż pewny
– nie będą chcieli oddać skarbu.
- W razie czego będę musiał ich torturować – mruczał do
siebie – ale to może potrwać…
Cyrkowcy wypoczywali nad rzeką. Anglik Michael odłączył się
od reszty, prawdopodobnie udał się na polowanie. Fakt ten wykorzystały kobiety,
które chwilę później nagie wskoczyły do wody i zażywały kąpieli… Po godzinie
wyszły na brzeg i postanowiły się trochę poopalać… Bachula nie kwapił się z
ujawnieniem, wyraźnie podobała mu się w tej chwili rola obserwatora…
- Szkoda, że nie są dziewicami – mruczał pod nosem i nadal
obserwował kobiety. Zbliżył się nieco w ich stronę, licząc że podsłucha ich
rozmowę…
- Piękna pogoda! – powiedziała Kate Italian – Mogłabym tak
godzinami leżeć nad tą rzeką!
- Tak, ja też – odparła Malwa Topollani – Godzinami to może
nie, zwłaszcza że Tom pewnie niedługo wróci…
- Myślisz, że znowu nas będzie podglądał jak ostatnio?
- Nie myślę, jestem tego pewna! Może już nawet siedzi w
krzakach i patrzy!
- No, właśnie! Wydaje mi się, że cały czas czuję na sobie
czyjś pazerny wzrok…
Bachula na chwilę przestał patrzeć…
- No, a na przykład teraz już nie… - kontynuowała Kate.
- Może Tom wreszcie się napatrzył i poszedł w końcu coś
upolować, ha ha ha.
- Patrz Malwa! Jakiś dziad siedzi w krzakach! O tam!
Kobiety zaczęły głośno krzyczeć, wyraźnie zdenerwowane tym
faktem, naprędce rzuciły się do ubrań… Bachula, skoro już został zdradzony,
wyszedł z krzaków…
- Coś za jeden?! Dziwolągu! – zawołała na jego widok Kate.
- Ładnie to tak podglądać z ukrycia?! – wtórowała jej Malwa.
- Jestem Bachula! – krzyknął na wstępie mężczyzna – Oddajcie
kosztowności albo marnie skończycie!
Kobiety przestraszyły się tonu napastnika i zaczęły uciekać.
Biegły dłuższą chwilę, gdy nagle Bachula zagrodził im drogę…
- Oddajcie kosztowności! Mówię po raz ostatni po dobroci!
Kobiety zwróciły się w przeciwną stronę, biegły najszybciej
jak potrafiły, ale po kilku minutach sytuacja powtórzyła się i Bachula ponownie
zagrodził im drogę…
- Nie uciekniecie przede mną! Oddajcie kosztowności!
- Jakie kosztowności? – wypaliła Malwa – Nie mamy żadnych
kosztowności!
- Nie kłam! To wy okradłyście Belicareza!
- Jaki Belicarez? Jakie kosztowności? – udawała zdziwienie
Malwa – Człowieku daj nam spokój!
- Nie udawaj! Ja wiem wszystko!
- Nie będziemy gadać z jakimś dziadem! – warknęła nagle Kate
i chwyciwszy w dłoń kij próbowała zdzielić nim Bachulę.
Ten jednak uchylił się zwinnie i odskoczył na kilka
kroków. W między czasie Malwa także
uzbroiła się w kij i obie kobiety odważnie szły w kierunku mężczyzny…
- Zaraz ci pokażemy łajzo jedna, gdzie raki zimują! –
krzyczały podniecone.
Bachula zdziwiony takim obrotem sprawy rzekł po chwili…
- Nie pogarszajcie swojego położenia!
- Zamknij się ty stary zwyrodnialcu, podglądaczu! –
wrzeszczała Malwa.
- Zaraz cię nauczymy szacunku dla kobiet prostaku! –
wtórowała jej Kate.
Bachula był zaskoczony takim zachowaniem kobiet, ale
jednocześnie bawiło go to niezmiernie…
- Nie denerwujcie mnie, bo pożałujecie!
Kobiety w dalszym ciągu nacierały, w końcu więc nie
wytrzymał i błyskawicznym kontratakiem wytrącił im kije z rąk… Stało się to tak
szybko, że kobiety nie wiedziały właściwie kiedy straciły broń… Zrozumiały jednak, że
nie mają z nim szans… Ponownie rzuciły się do ucieczki, ale tak jak wcześniej
Bachula zagrodził im za chwilę drogę… Zaczęły się naprawdę bać…
- Gdzie do diabła jest Tom? – syknęła zdenerwowana Kate.
- Nigdy go nie ma, gdy jest potrzebny! – odparła Malwa.
Bachula jeszcze kwadrans pozwolił kobietom pobiegać w
różnych kierunkach, a następnie błyskawicznie je dopadł i związał…
- Dosyć już tej zabawy! Mówcie, gdzie są kosztowności?!
Kobiety milczały…
- Skoro tak to idziemy, po waszych śladach znajdę miejsce,
gdzie nocujecie…
Kobiety nadal milczały, ale były coraz bardziej
przygnębione. Związane, chcąc nie chcąc musiały iść za Bachulą… Wrócili z
powrotem nad rzekę, gdzie mężczyzna zajął się poszukiwaniem śladów, a one w
napięciu go obserwowały…
- Mam nadzieję, że Tom niedługo wróci… - zastanawiała się
Kate.
- Myślisz, że sobie poradzi z tym dziadem?
- No, w sumie to nie wiem Malwo…
- Widziałaś, że jest wyjątkowo silny i szybki… Nawet nie
wiem kiedy wytrącił nam te kije z rąk…
- On jest w ogóle jakiś dziwny… Ten jego wzrok taki drapieżny...
- Co z nami będzie? Boję się…
- Ja też…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz