Kuba…
Na zamku trwały gorączkowe przygotowania do wieczornego
przyjęcia na cześć przybyłego z Hiszpanii Juana Carlosa de la Montero… Ozdobą
wieczoru miał być występ tancerek…
- Pośpiesz się Angelina! – ponaglała koleżankę Sievioretta –
Miałyśmy się zgłosić do pani Januarii dwa kwadranse temu!
- Spokojnie… - odparła Dudeiros – najważniejsze, że jesteśmy
już na miejscu…
Obie kobiety szybko przemieszczały się w kierunku małej sali,
w której miała odbyć się próba generalna tancerek… Nie zdążyły jeszcze zbliżyć
się do drzwi, gdy wypadła z nich wysoka, potężnie zbudowana kobieta, która gdy tylko
je zobaczyła natarła z furią…
- O! Są moje księżniczki! Później się nie dało?!
- Przepraszamy pani Januario…
- Natychmiast na salę! Za karę stawka połowa mniejsza!
Kobiety nie śmiały protestować, wbiegły szybko na salę i
zajęły miejsce obok pozostałych tancerek…
- Słuchajcie uważnie dziewczyny! Bo wiecie, że nie będę
powtarzała! – rozpoczęła dynamicznie przemowę Januaria – Zatańczymy dzisiaj
tańce, nie tylko hiszpańskie, ale także francuskie i włoskie. Próba ta ma
służyć przypomnieniu kroków, a jeżeli któraś nie zna któregoś z tańców to na
próbie go pozna! W ostateczności niech tańczy tak jak pozostałe, zrozumiano?
- Tak, tak!
- Zaczniemy od tańców włoskich… Zapewne najmniej je znacie,
więc poświęcimy im najwięcej czasu… W celu szybkiej nauki – pizzicę i
saltarello zatańczą włoscy mistrzowie: bracia Soltissi! Przyglądajcie się ich
tańcowi, a potem będziemy ćwiczyć w parach! Luca i Norberto! Zapraszamy!
Muzyka!
Chwilę później na środku sali pojawili się włoscy bracia,
którzy brawurowo zatańczyli wspomniane dwa tańce… Następnie ćwiczono w parach
pod czujnym okiem włoskich mistrzów i jeszcze czujniejszym Januarii…
- Angelina! Ruszaj się! Młoda dziewczyna jesteś, a tańczysz
jak staruszka! Sievioretta! Zgrabniej ruszaj tą prawą nogą! Mercedes! Nogi ci
się plątają jakbyś wypiła butelkę rumu! Juanita! Żwawiej, z uczuciem! –
komentowała nauczycielka.
Po tańcach włoskich przyszedł czas na francuskie: menuet i
branle, a potem była już rodzima pawana i nowość – flamenco! Bardzo ognisty
taniec, andaluzyjskich Cyganów…
Po trzech godzinach wyczerpujących ćwiczeń Januaria ogłosiła
koniec próby…
- Teraz idźcie nieco odpocząć, a potem Lucinda przyniesie
wam stroje na dzisiejszy występ. Nie przynieście wstydu starej Januarii!
Tymczasem w sali głównej ucztowano już na całego, stoły
uginały się pod ciężarem różnych dań i win. Nie oszczędzano na niczym, widać
było, że admirał Javier Hernandez Belicarez chciał zrobić wrażenie na dopiero
co przybyłym z Hiszpanii gościu…
- A gdzie te tancerki admirale? – zapytał de la Montero.
- Będą. Już niedługo…
- Doskonale!
- Też tak myślę…
- Wiele słyszałem o urodzie mieszkanek Kuby…
- Dobrze słyszałeś Juanie Carlosie…, a niedługo i zobaczysz.
- Doskonale, doskonale!
Belicarez dyskretnie przywołał służącego…
- Już czas! Powiedz Januarii by wprowadziła tancerki!
Kwadrans później zabrzmiała muzyka i na salę weszły tancerki…
de la Montero, już nieźle podpity, był wniebowzięty…
- Doskonale, doskonale! – wołał w swoim stylu, a już ciszej
do admirała – Są piękniejsze niż myślałem!
Tancerki zatańczyły najpierw tańce włoskie, Januaria była
umiarkowanie zadowolona z efektów…
- Nie najgorzej… ale dobrze, że są już pijani, bo parę
błędów się niestety zdarzyło… Angelina pomyliła kroki, Juanita potknęła się,
ale za to Sievioretta! Cudownie! – mruczała do siebie.
Najgłośniej klaskał oczywiście de la Montero, tancerki
wykonały kolejne tańce…
- Belicarez! – powiedział w pewnym momencie cicho Montero.
- Tak?
- Ile chcesz za te tancerki?
- Jak to?
- Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi! Zapłacę ci ile
zechcesz!
- Ciężka sprawa… Nie mogą nagle zniknąć wszystkie…
- Chcę dwie tancerki, a potem obiecaną wyprawę…
- No, nie wiem…
- Zapełnię ci skarbiec do pełna!
- Które chcesz?
- Które chcesz?
- Tę czarną prawej i tę blondynkę!
Chodziło o Dudeiros i Sieviorettę…
- Nie mogę ich pojmać tak otwarcie…
- Nie interesuje mnie to. Płacę i wymagam!
- Załatwię to.
- Ja myślę.
Po pokazie tańców goście jeszcze jakiś czas ucztowali, ale
niedługo potem zaczęli się powoli rozchodzić… Belicarez opuścił salę jeszcze
przed zakończeniem tańców…
- Hilario i Ignacio! – mówił kilka minut później dwóm
zaufanym żołnierzom – Gdy już je pojmacie, skierujcie się do domu na plaży i
tam je pilnujcie. Wkrótce dostaniecie nowe rozkazy.
Godzinę później Angelina i Sievioretta wracały z zamku…
- Fajnie było! – cieszyła się Dudeiros.
- Mi się też podobało! – wtórowała jej Sievioretta – nawet Januaria
była zadowolona i wypłaciła nam całą stawkę, a nie połowę, jak zapowiadała na
początku…
- Taka piękna noc, nie chce mi się jeszcze spać. Odprowadzę
cię!
- Przenocuj u mnie, pogadamy jeszcze o tym wieczorze, dawno
tyle nie tańczyłam!
- Nie musisz jutro iść na targ sprzedawać owoce?
- Nie. Ojciec dał mi wolne, wiedział że dzisiaj późno wrócę.
Nagle z ciemności wybiegły dwie postacie…
- Łap tamtą! – zawołał jeden z napastników, a sam rzucił się
na Dudeiros.
- Ratunku! – krzyczała Sievioretta, której udało się na
chwilę zmylić agresora, ale za chwilę i ona została obezwładniona…
Pół godziny później obie kobiety zostały umieszczone w domu
na plaży…
- Co teraz?
- Czekamy na rozkazy od admirała…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz