Floryda…
Bachula prowadził związane kobiety: Kate Italian i Malwę
Topollani… (powiązane z częścią 61). Szedł po śladach, aż doszedł do … jaskini.
- Tu pewnie schowałyście skarb Belicareza!
- Nic ci nie powiemy dziwolągu! – żachnęła się Kate.
Bachula nie odparł nic, wszedł szybko do jaskini…
- Myślisz, że znajdzie? – zapytała Malwa.
- Musiałby być ślepy, gdyby nie znalazł… Przecież skrzynia
leży centralnie pod ścianą…
- No tak! Gdzie ten Tom?! Zawsze gdzieś polezie, gdy jest
potrzebny!
Po kwadransie Bachula wyszedł z jaskini ciągnąc za sobą coś
ciężkiego…
- No to moje panie! Pierwsze zadanie wykonane!
- Skoro posiadłeś już kosztowności Belicareza to może nas
wypuścisz? – zapytała Malwa.
- Żartujesz sobie. Skarb i my wszyscy wracamy na Kubę!
Malwa miała już coś odpowiedzieć, ale Kate dała jej znak, że
nie ma to sensu…
- Spróbujemy go uwieść? – zaproponowała Malwa.
- Jest stary i brzydki… - odpowiedziała z niechęcią Kate.
- Wolisz wrócić do tego drania Belicareza? Nie wiadomo co z
nami zrobi…
Rozmowę kobiet przerwało wołanie…
- Hej! Ty dziadzie jeden! Zostaw moje kobiety!
- To Tom! – ucieszyła się Kate.
Głos dochodził z góry, ale nie było nikogo widać… Bachula
błyskawicznie odskoczył od skrzyni i szybkimi susami pędził w górę…
- No, nie wiem… - zmartwiła się Malwa – czy Tom da sobie z
nim radę. Ten staruch jest niezwykle silny i szybki, jakaś moc jest w nim…
Za chwilę rozległy się odgłosy walki, która trwała niespełna
kilka minut, a zaraz potem wrócił Bachula…
- Ty draniu! – naskoczyły nań kobiety – Zabiłeś go!
- Jeszcze chyba żyje… ale pewnie niedługo…
- Malwa! – syknęła cicho Kate – Nie dajmy mu satysfakcji…
Nie odzywamy się do dziada… Żadnego uwodzenia! Już wolę tego wstrętnego
admirała!
Kilka godzin później wszyscy znaleźli się niedaleko plaży…
- Już wieczór… - powiedział Bachula – Przenocujemy tutaj, a
rano popłyniemy na Kubę… Admirał ucieszy się bardzo na widok swojego skarbu, no i z faktu ujęcia cyrkowców-złodziejaszków... Ha ha ha
Tymczasem ranny Tom Michael leżał wciąż nieprzytomny…
Tajemnicze dwie postacie podniosły go z ziemi i zabrały ze sobą…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz