Ciężka Ręka wraz z innymi wojownikami krążył wokół wioski Apaczów, bacznie obserwując i czyhając na dogodną okazję by uwolnić Białego Skunksa, czyli stajennego Bąbla. Sprzyjająca sposobność jednak nie nadchodziła, Bąbel był bowiem bardzo pilnie strzeżony.
Wojownika Germanopaczów niepokoiło jednak co innego, a mianowicie wielki ruch w wiosce. Po części spowodowane to było zbliżającymi się uroczystościami żałobnymi na cześć Czerwonego Mokasyna - słynnego niegdyś wodza Apaczów, drugi powód mógł być taki, że wodzowie Bizoni Róg i Cichy Bawół pałali żądzą zemsty za niedawną klęskę, więc namawiali inne szczepy Apaczów, m.in. Mescalero, Jicarilla i Chiricahua do wspólnego wykopania topora wojennego skierowanego przeciw Germanopaczom, Polomanczom, Kozakezom i Bladym Twarzom. Zwiadowcy zauważyli, że do wioski Bizoniego Roga dotarli również wodzowie Arapaho i Paunisów. Formująca się w ten sposób koalicja byłaby siłą, z którą trzeba byłoby bardzo poważnie się liczyć. Ciężka Ręka zdawał sobie także sprawę z faktu, iż po nauczce otrzymanej w wiosce Polomanczów Apacze i ich nowi sprzymierzeńcy całkowicie zmienią taktykę, nie będą już lekceważyć swoich wrogów, co spowoduje, że będą niezwykle groźni.
Bąblowi natomiast u Apaczów niczego nie brakowało, poza wolnością co oczywiste. Indianie przeznaczając kogoś na śmierć męczeńską wcześniej dbali o taką osobę, żywiąc ją bardzo dobrze, żeby podczas męczarń lepiej znosiła zadawane cierpienia. Bardziej uciążliwy dla Apaczów był stajenny, a nie oni dla niego... Najbardziej niezadowolone były squaw wytypowane do zajmowania się jeńcem.
- Nigdy wcześniej nasi wojownicy - narzekała Polny Kwiat - nie porwali kogoś takiego... On śmierdzi niczym skunks! Dużo je i jeszcze więcej brudzi! Sprzątać po nim nadążyć się nie da!
- Ręce mi opadają matko! - odpowiedziała Zwinna Antylopa - Dobrze, że Czarny Wilk wpadł na pomysł, żeby go z innymi wojownikami nosić i wrzucać do jeziora, ale i tak wokół pala trzeba sprzątać i sprzątać.
- Zauważyłam córko, że gdy wspominasz o Czarnym Wilku twoje serce raduje się bardzo...
Zwinna Antylopa zarumieniła się i od razu zmieniła temat...
- Tylko teraz jezioro nie nadaje się do kąpieli... Cała wioska musi chodzić teraz daleko, do rzeki...
W wigwamie wodza Bizoniego Roga trwała narada wodzów.
- Uroczystości żałobne już niedługo - zaczął gospodarz - Potem wspólnie ruszymy na wrogów.
- Łupów będzie dużo - powiedział zachęcająco Cichy Bawół - Konie, broń, squaw...
- Dużo skalpów! - zawołał z radością wódz Paunisów Czerwony Ogień.
- Nam zależy na koniach - wtrącił się wódz Arapaho Przyczajony Lis - Już wcześniej podkradaliśmy je Germanopaczom, ale te psy zawsze ruszały za nami w pościg i nam je odbierali.
- Najpierw trzeba zwyciężyć - przerwał mu Bizoni Róg - Potem przyjdzie czas podziału łupów. Niech mój brat będzie spokojny, odbędzie się to sprawiedliwie.
- Podział powinien - proponował wódz Apaczów Jicarilla Wielki Łoś - zależeć od liczby wystawionych wojowników.
- Mój brat dobrze mówi - poparł wódz Apaczów Mescalero Ciężki Kamień - Zgadzam się z nim całkowicie.
- Bladych Twarzy - przerwał im Bizoni Róg - nie wolno lekceważyć. Wielu Apaczów odeszło przez nich do Krainy Wiecznych Łowów. Mają konie, długie dymiące kije i ... kije, którymi potrafią rozpłatać najsilniejszych wojowników jednym uderzeniem (Indianin miał na myśli szable).
- Uff, uff!!! - zawołali wodzowie.
Cichy Bawół zauważył przestrach, zwłaszcza w oczach wodza Arapaho... Postanowił więc od razu przemówić by inni wodzowie nie pomyśleli, że Blade Twarze są jakimiś bogami nie do pokonania...
- Ich też można zwyciężyć, ale nie możemy ich lekcewazyć, jak wcześniej, musimy być dzielni i mądrzy zarazem!
Wtem do głowy przyszła mu znakomita myśl...
- Niech moi bracia idą za mną!
Wodzowie powstali i wyszli z wigwamu. Cichy Bawół poprowadził ich do pala, przy którym stał przywiązany Bąbel.
- Nie wszyscy z was mieli okazję zobaczyć Bladą Twarz - oznajmił - To jest jedna z nich!
Indianie z zaciekawieniem oglądali Bąbla...
- Nie wygląda strasznie... - stwierdził po pewnym czasie Ciężki Kamień.
Nagle Przyczajony Lis rzucił się na jeńca i zaczął go oburącz dusić. Błyskawicznie w obronie Bąbla ruszył Bizoni Róg, odciągnął wodza Arapaho ganiąc go przy tym...
- Co wódz Arapaho czyni?! Przyczajony Lis musiał zapomnieć, że Blada Twarz jest związana i nie może się bronić!
Bąbel tymczasem powoli łapał oddech, bardzo był zdziwiony niespodziewanym atakiem ze strony Indianina, zwłaszcza że do tej pory obchodzono się z nim jak z jajkiem. Krzywił się przy tym i stękał straszliwie, co wywołało pogardę Indian, którzy nie byli przyzwyczajeni do takich zachowań.
- Ta Blada Twarz ma przestrach w oczach! - zauważył Wielki Łoś.
- Nic mu przecież nie zrobiłem - śmiał się Przyczajony Lis - Zachowuje się jak baba!
- Zaraz się rozpłacze - wtórował mu Czerwony Ogień - Jeżeli wszystkie Blade Twarze są tak strachliwe to pokonamy ich z łatwością.
Bizoni Róg i Cichy Bawół spojrzeli po sobie i nie odparli nic. Wiedzieli bowiem, że inne Blade Twarze nie mogą być tak strachliwe, bo w końcu zadali Apaczom straszną klęskę w wiosce Polomanczów. Z drugiej strony byli zadowoleni, że inni wodzowie przestali bać się Bladych Twarzy i traktować ich jak niepokonanych.
Wodzom spodobała się zabawa z Bladą Twarzą, w czym najbardziej celował wódz Arapaho, który raz po raz zamierzał się tomahawkiem w kierunku Bąbla, a ten wył ze strachu. W końcu igraszki te przerwał Ciężki Kamień...
- Nie mogę już słuchać wrzasku tej płaczliwej baby! Czerwony Mokasyn był wielkim wodzem i nie godzi się, żeby na jego grobie zamęczać takiego tchórza! Poza tym nieładnie tu pachnie! Chodźmy stąd!
Bizoni Róg kazał szybko przywołać squaw odpowiedzialne za "obsługę" jeńca...
- Polny Kwiecie trzeba znów posprzątać koło pala!
Polny Kwiat z córką udały się we wskazanym kierunku, ale już z daleka czuły niemiłą woń...
- Dopiero co tam sprzątałyśmy! - denerwowała się starsza Indianka.
- Nie, nie! - wrzeszczała Zwinna Antylopa - Czarny Wilk musi nam znowu pomóc. Bladą Twarz trzeba koniecznie wykąpać w jeziorze!
- Zapytam Bizoniego Roga - wtrąciła zdenerwowana Polny Kwiat - czy Blada Twarz nie może cały czas przebywać w jeziorze!
- Wojownicy mogliby wbić pal w dno - podchwyciła córka - Nam już ręce opadają!
- Jeżeli wszystkie Blade Twarze zachowują się w ten sposób to trzeba wytępić całą ich rasę! - podsumowała wściekła Polny Kwiat.
1) Powieść przygodowo-historyczna Epopeja polsko-indiańska (w częściach) 2) Inne (m.in. artykuły historyczne) 3) Ciekawostki ****************************** Akcja powieści rozgrywa się w XVI wieku, głównie na terenie Polski i obecnych Stanów Zjednoczonych... Powieść jest umiejscowiona w konkretnym okresie historycznym, wiele elementów jest prawdziwych, ale i wiele jest wymyślonych przez autora. Zapraszam do lektury (wcześniejsze części i inne posty znajdziecie w archiwum)
Moja lista blogów
ZOSTAŃ BOHATEREM POWIEŚCI, OPOWIADANIA itd
-------------- ZOSTAŃ BOHATEREM POWIEŚCI, OPOWIADANIA itd
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Istnieje możliwość napisania powieści, opowiadania itd - gdzie możesz być kim sobie tylko zapragniesz (np. władcą, rycerzem, słynnym podróżnikiem itd), czas i miejsce akcji (dowolne: przeszłość, teraźniejszość, przyszłość - np. starożytność, średniowiecze, czasy współczesne) - (opcja płatna). Będziesz miał realny wpływ na swojego bohatera - kontakt z autorem. Powieść może być opublikowana np. na tym blogu. Szczegóły do ustalenia - kontakt mailowy: limmberro@op.pl
Polecany post
Historia - Skąd Hitler wziął swastykę?
Swastyka – ogólnie znak ten kojarzy się całemu światu jako symbol nazizmu i zła. Paradoksalnie wcześniej oznaczał całkiem coś innego! Swast...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Czemu Indiańce nie zabiją po prostu tego śmierdziela?
OdpowiedzUsuńBO jakby babel zginal musiala by sie skaczyc powiesc :D
Usuń