bpe

Par

Polecany post

Historia - Skąd Hitler wziął swastykę?

Swastyka – ogólnie znak ten kojarzy się całemu światu jako symbol nazizmu i zła. Paradoksalnie wcześniej oznaczał całkiem coś innego! Swast...

czwartek, 23 listopada 2017

Epopeja polsko-indiańska (86, fragment III - chronologicznie 88)

Kabina czasu z esesmanami i kilkoma uprowadzonymi z XVI wieku osobami wylądowała…

Niemcy po krótkim mocowaniu się otwarli ciężkie drzwi… Jakież było ich zdziwienie, gdy w odległości kilkudziesięciu metrów ujrzeli wpatrujących się w nich … rycerzy! Ci byli jeszcze bardziej zaskoczeni… Po chwili ciszy dowódca rycerzy dał znać łucznikom by zasypali niespodziewanych przybyszy gradem strzał… Esesmani w pośpiechu zaczęli zamykać drzwi… Jedna ze strzał dosięgła jednak Neumanna, który po chwili osunął się na podłogę…

- Śmierć saracenom! – zawołał dowódca rycerzy – Na nich! Deus vult (Bóg tak chce)!

Rycerze ruszyli ławą w stronę zamkniętej już kabiny i zaczęli mieczami uderzać  w drzwi i ściany.

- Co się dzieje? – irytował się sturmbannfuhrer Otto Bauer.
- Widocznie znowu nie trafiliśmy tam gdzie należy… - skwitował obersturmfuhrer Hermann Roede.
- Szykować broń! – rozkazał Bauer – Zaraz im pokażemy gdzie raki zimują!

Niemcy szykowali się do odparcia ataku na kabinę, choć trzeba przyznać, że ściany i drzwi wykonane były z naprawdę solidnej i grubej stali. Po początkowej furii rycerstwo zaprzestało obijania, niektóre miecze odczuły bowiem uderzenia zdecydowanie bardziej niż przedmiot ataku. Ponownie nastała dłuższa chwila ciszy, Niemcy mieli zaraz otworzyć drzwi i zaatakować, a rycerze przyglądali się dziwnej konstrukcji nie wiedząc jak ją „ugryźć”.

- Coś się dzieje! – zawołał Schymann.

Kabina zaczęła się poruszać… Kilka chwil później zniknęła pozostawiając jeszcze bardziej zaskoczonych napastników…

Okazało się, że wynalazca kabiny czasu profesor Loewenbringer ponownie pomylił się w wyliczeniach i esesmani zamiast w 1944 roku wylądowali w 1108 roku… Napastnikami byli prowansalczycy, którzy uczestniczyli w krucjacie do Ziemi Świętej…

- Zaraz ich tu ściągnę pułkowniku Schminkel – wyjaśniał profesor – Nastąpiła mała pomyłka, zamiast w przyszłość wysłałem ich jeszcze bardziej w przeszłość… Dobrze wpisałem liczbę lat, ale w złą stronę…

Minutę później potwierdziły się słowa uczonego, bowiem kabina faktycznie wylądowała… Esesmani wyszli na zewnątrz…

- Witajcie! – rozpoczął profesor – Nie wszystko poszło jak zamierzaliśmy, ale to jest prototyp…
- Zauważyliśmy – skwitował Bauer.
- Nie wróciliście sami… - zauważył Schminkel.

Poza esesmanami z kabiny wyprowadzono Bachulę i cztery kobiety: Angelinę Dudeiros, Sieviorettę, Kate Italian i Malwę Topollani.

- To prezent dla fuhrera – wyjaśnił major.
- Wypocznijcie – mówił pułkownik – Każdy z was otrzyma tydzień urlopu, a potem znowu wyruszycie w podróż w czasie… Miejmy nadzieję, że teraz już traficie tam gdzie trzeba! Profesor potrzebuje tych kilku dni, żeby wszystko dokładnie sprawdzić i całkowicie wyeliminować możliwość pomyłki!

Ledwie pułkownik skończył wypowiedź nastąpiło wielkie poruszenie…

- Fuhrer! Nasz fuhrer niedługo tu będzie!

Natychmiast przystąpiono do przygotowań…

- Wszystko ma tu błyszczeć! – grzmiał Schminkel – Ma być tak czysto, że aż oczy mają boleć od patrzenia!

Godzinę później samochód z Adolfem Hitlerem podjechał pod willę… Wódz III Rzeszy nie przyjechał sam, towarzyszyli mu reichfuhrer SS Heinrich Himmler i minister propagandy Joseph Goebbels.


Adolf Hitler

Napięcie w sali rosło, wielu wstrzymało oddech z wrażenia…

- Gdzie moja nowoczesna broń?!!! – darł się już z korytarza Hitler – Wyślę was wszystkich na front wschodni!!!

Profesor i pułkownik zbladli…

- Co się stało?! Dlaczego nie mam obiecanej broni z przyszłości?? – rzucił wściekle fuhrer na starcie i groźnie zmierzył wzrokiem zgromadzonych.
- Yyyy… - Loewenbringer – Robimy co w naszej mocy… To jest prototyp… Najważniejsze, że udało nam się sprowadzić nieuszkodzoną kabinę czasu z powrotem… Potrzebuję kilku dni, maksymalnie tygodnia, żeby wszystko sprawdzić, wprowadzić poprawki…
- Nie mamy czasu! – krzyczał Hitler – Sowieci są coraz bliżej! III Rzesza potrzebuje broni z przyszłości, żeby posłać tą dzicz ze wschodu do piekła!
- Yyyy…
- Kiedy kabina będzie znowu gotowa?!
- Tak jak wspomniałem, maksymalnie tydzień…
- Dobrze! To twoja ostatnia szansa i… twoja też pułkowniku! Jeżeli znowu się nie uda to marnie skończycie! Poślę was na pierwszą linię!
- Dopilnuję, żeby wszystko poszło już właściwie… - wtrącił się pułkownik, po czym szybko zmienił temat… - Mamy prezent dla fuhrera!
- Dla mnie? Jaki?

Schminkel wskazał na Bachulę i kobiety…

- To ma być prezent? – zirytował się Hitler – Po co mi oni?
- Są z XVI wieku…
- ? Wygonić i poszczuć psami! Albo nie… Z XVI wieku? Wiem! Oddać im doktorowi Mengele, ucieszy się, jeszcze nigdy nie robił eksperymentów na ludziach z przeszłości… To nawet może być ciekawe, ha ha ha.

Profesor ośmielony lepszym humorem Hitlera zwrócił się ponownie do niego…

- Oni są dowodem na to, że kabina czasu działa… Po odpowiednich przeróbkach i poprawkach zdobędziemy broń z przyszłości tak jak sobie tego życzysz fuhrerze!
- Mam nadzieję! Gdzie załoga?
- Posilają się w jadalni, są zmęczeni… - wyjaśniał Schminkel – Dałem im tydzień urlopu, żeby doszli do pełni sił…
- Dobrze! Chce ich widzieć!
- Mam ich tu wezwać?
- Nie, sam do nich pójdę. Joseph! Heinrich! Za mną! I nikt więcej!


Heinrich Himmler




Joseph Goebbels


Kilka chwil później fuhrer wkroczył do jadalni. Zaskoczeni esesmani natychmiast poderwali się na równe nogi…

- Heil Hitler! Sieg heil!
- Spocznijcie! Chciałbym wam podziękować za udział w tej misji… - mówił fuhrer spokojnym tonem, po czym szepnął do Himmlera – Brawo! Sami aryjczycy! Dobrych ludzi wybrałeś… O ten – wskazał na Schymanna - to wręcz wzorcowy …

Hitler z podziwem oglądał esesmanów, po czym kontynuował…

- Wasza misja nie do końca jest udana, ale do was nikt nie ma pretensji. Chciałbym, żebyście po zasłużonym urlopie wrócili i z jeszcze większym zaangażowaniem uczestniczyli w kolejnej wyprawie. Tym razem musi się udać, III Rzesza potrzebuje broni z przyszłości by raz na zawsze zniszczyć swoich wrogów! By już na zawsze zaprowadzić niemiecki ład i porządek na całym świecie! Pamiętajcie o tym! Jeżeli się uda zostaniecie bohaterami Niemiec, a pamięć waszych zasług dla kraju będzie wieczna!

Hitler długo jeszcze przemawiał… Kwadrans później był ponownie w samochodzie …

- Nikt nie może dowiedzieć się o naszych planach! – grzmiał Hitler.
- To są najpewniejsi ludzie z najpewniejszych! – zarzekał się Himmler.
- Nigdy nie ma pewności! Żadnego nie podejrzewam, ale…
- Kazać ich zabić i zastąpić innymi?
- Skąd! Nie mogą jednak spędzić urlopu jak i gdzie im się podoba! Niech odpoczywają, ale żadnych kontaktów z kimkolwiek na zewnątrz…
- Żony, kochanki? Obiecano im kontakty z rodziną…
- W żadnym wypadku! Pomyśl coś!
- Rozumiem… Wyślemy ich do ośrodka wypoczynkowego SS. Tam ściągniemy ich bliskich. Gdy ruszą znowu na misję ich bliscy będą musieli tam zostać do czasu zakończenia operacji…
- Doskonale!
- Jedziemy?
- Tak! Nie! Muszę do toalety!

Po kilku minutach Hitler wypadł z toalety jak z procy…

- Wołać natychmiast pułkownika Schminkela!

Oficer szybko pojawił się przed obliczem wodza…

- Wszyscy wyjść poza pułkownikiem!

Po chwili…

- Kto to napisał na drzwiach kibla??!! – wykrzyczał Hitler i wskazał napis: „Przegrywacie tę wojnę!”.

Schminkel zbladł, oparł się aż o ścianę…

- Naprawdę nie wiem…
- Żądam wyjaśnień!
- Nie wiem, przeprowadzę śledztwo!

Wtem do toalety weszła sprzątaczka…

- To pewnie ci polscy hydraulicy co tu byli rano!

Hitler zrobił się cały czerwony…

- Co?! Co jacyś Polacy robili w najpilniej strzeżonej willi na terenie Rzeszy?!!!!
- Mieliśmy awarię…
- Niemieckich hydraulików nie ma?! Gdzie ci Polacy?! Przesłuchać i zlikwidować!
- Tak jest!
- Heinrich! – krzyczał Hitler do Himmlera, który zaniepokojony dłuższą nieobecnością wodza także pojawił się w toalecie – Co tu się dzieje?!
- Nie wiem jeszcze… Ale winni zostaną ukarani!
- Zostaniemy tu jeszcze! Zarządzam szczegółową inspekcję willi! – wrzeszczał wściekłym głosem fuhrer – A ci Polacy mają nie żyć do godziny!
- Oni już nie żyją! – zapewniał Himmler – Zajmę się wszystkim!
- I zamalować ten obrzydliwy napis! Natychmiast!

Inspekcja nie wykazała już większych uchybień… Hitler przyczepił się do kilku szczegółów, ale ogólnie był zadowolony… Już miał nawet pochwalić, jednak w ostatnim kontrolowanym pomieszczeniu czekała go przykra niespodzianka…

- Co to ma być?! Dwóch niemieckich żołnierzy nago w jednym łóżku?! – grzmiał – Rozstrzelać! Natychmiast!

Jeden z esesmanów wyciągnął broń…

- Nie tu! – syknął Himmler – Wyprowadzić i za rogiem!

Kwadrans później samochód z prominentami III Rzeszy odjechał…

- Uff! – odetchnął pułkownik Schminkel – Ale było… Szukać tych hydraulików! Hans! Zadzwoń do doktora Mengele, niech powie gdzie dostarczyć tych z przeszłości!
- Nie zostawisz mi jednej kobiety? – zapytał profesor – Jestem tak zajęty, a nie ma kto mi herbaty nawet zrobić…
- Helga jest!
- Ale Helga jest stara i brzydka! Zanim mi przyniesie zaparzoną herbatę to ta zdąży wystygnąć! A nie raz zdarzy się, że i zapomni… Jak mam pracować w takich warunkach?
- Porozmawiam z Helgą, żeby to poprawić…
- O! Tą brunetkę bym przygarnął… Nie tylko herbatę by mi zrobiła, ale i pomogła przy pracy…
- Nie słyszałeś co powiedział Hitler? Mają trafić do doktora Mengele!
- Ale jak jedna się zawieruszy to nikt nie zauważy…
- Dosyć! Nie, nie i nie!
- Ale…
- Nie!

Kuchnia. Major Bauer zakomunikował swoim ludziom, że jutro rano wszyscy wyjadą do ośrodka wypoczynkowego SS. Tam też spotkają się ze swoimi bliskimi.

Esesman Schymann, a właściwie sowiecki szpieg, poszedł do toalety. Był bardzo ostrożny…

- Jesteś wreszcie J24! – powiedziała cicho sprzątaczka.
- Witaj Walentyno! Proszę! – Schymann przekazał jej małą zwiniętą kartkę.
- Idź już!


Tymczasem polscy hydraulicy Baraniecki i Horoński dotarli na obrzeża miasteczka…

- Po co to napisałeś baranie?! – denerwował się Baraniecki – Przecież oni to zobaczą i się wściekną! Możliwe, że już są na naszym tropie!
- Nie mogłem się powstrzymać i sam jesteś baran!
- Cicho! Znowu się kłócicie?! – warknęła na nich Małgorzata Raczkiewicz – Dowiedzieliście się co?

Horoński już miał odpowiedzieć…

- Nie tutaj! Do środka!

Cała trójka weszła do niedużego domu. Czekał już tam na nich kapitan AK, pseudonim „Technolog”…

- Mówcie!
- Widzieliśmy, że kabina czasu wróciła… - zaczął Baraniecki.
- No i?
- Poza esesmanami z kabiny wyprowadzono mężczyznę i cztery kobiety w bardzo dziwacznych strojach… Nie wyglądali na ludzi z przyszłości… Nie mogliśmy podejść zbyt blisko by nie budzić podejrzeń…
- Niemcy nie wyciągnęli żadnej broni ze środka? Może jakieś plany? – dopytywał się oficer.
- Nie, nic.
- Gdzie są teraz ci dziwni ludzie z kabiny?
- Hitler kazał oddać ich doktorowi Mengele… Ale według mnie oni nie są z przyszłości…
- Według ciebie szeregowy…  Nie możesz być tego w stu procentach pewny!
- Te ich ubrania… Jakby przybyli z kilku wieków wcześniej…
- Moda zmienia się, często jednak coś powraca… Możliwe, że to Niemcy specjalnie ich tak ubrali, żeby zmylić obce wywiady… Szkoda, że nie dowiedzieliście się czegoś więcej!

Nastała chwila ciszy… Następnie kapitan zwrócił się do Raczkiewicz…

- Sierżancie! Musicie zorganizować odbicie przynajmniej jednej osoby z tej grupy! Najlepiej mężczyznę… Nieważne czy są z przyszłości czy z przeszłości! Londyn by nam nie wybaczył pomyłki, a jeszcze bardziej bezczynności! Działajcie według instrukcji, tam też znajdziecie zaszyfrowaną datę i miejsce naszego następnego spotkania. Powodzenia.

Chwilę później oficera już nie było…

- Gosia! Musimy ci coś jeszcze powiedzieć … - zaczął nieśmiało Horoński.
- Tak?

Horoński opowiedział o napisie w toalecie…

- Czy wyście oszaleli?! Wchodzicie do jaskini lwa i zamiast zachować szczególną ostrożność to robicie coś takiego?!
- To on! – nie wytrzymał Baraniecki.
- Przecież Niemcy się wściekną! Jestem pewna, że już was szukają, a jak nie to niebawem! Przez was nasza nowa misja jest zagrożona! Jak my teraz zbliżymy się do tych Szwabów ?! Durnie jesteście, ale mam pomysł!
- Jaki?
- Szukają dwóch hydraulików… Mężczyzn… Kobiet nie będą szukać…
- No i?
- Ty będziesz Erika, a ty Estera… A ja Marlena! I od tej pory rozmawiamy tylko po niemiecku, bo w łeb zdzielę! I choćby skały… Do stu piorunów musi się udać!

4 komentarze:

  1. Anonimowy14:28

    a kiedy będzie o tym zbóju Macudowskim? Trza go w końcu powiesić najlepiej za jajca! Ha ha ha! Chyba że go te Indiańce dopadną i oskalpują ogólnie zatłuką dziada hi hi

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy19:17

    "Technolog"
    Dobre. He he he

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy18:23

    Ja mam nadzieję, że Macudowski jako czarny charakter skończy marnie tak jak to się dzieje w innych powieściach! Fajnie by było żeby umierał powoli. Niech go mordują tak żeby czuł i to długo czuł!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super wpis. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń